środa, 20 sierpnia 2008

...bo w życiu liczą się ludzie...

...nie zdawałem sobie sprawy z tego, jak bardzo jestem przywiązany do pewnych osób... jak bardzo mi ich brakuje jak ich nie mam na co dzień pod ręką... jak ich nie ma w bezpośrednim otoczeniu...
Wczoraj zjechaliśmy się we trzech na mieszkanie w Rzeszowie... w celu wiadomym - składu takiego już nie będzie - Grzesiek po obronie, ucieka nam do USA... ja z dudim pewnie jeszcze się pognieździmy tutaj... ale cóż - takie życie... Nie widziałem się z nimi długo - praktycznie całe wakacje - a jak ich zobaczyłem, to zrozumiałem, że stanowią kawał mnie, i to spory kawał... mnie i mojego życia...

...bo w życiu liczą się ludzie... i to bardzo... a nawet bardzo bardzo...

...a poza tym to żyje się po to, żeby żyć... więc staram się żyć ;)
...żyje się dla innych w głównej mierze - i to też staram się wdrażać... a plan jest taki, żeby zakres życia dla innych powiększyć... ale to z późniejszym czasem, żeby nie rozmieniać się na drobne...
...można żyć będąc niepoważnym... i to całkiem miło i fajnie... a na pewno ciekawie można tak żyć...

...nie żyję bo muszę... żyję bo chcę...

...tak jak mówi moja zasada: robię to co chcę - nie to co muszę... jak mi się odechce, to pewnie przestanę żyć... ale takie jest życie ;)

...zakręciłem mocno...

...a pisać mi się czasem nie chce, to nie piszę :P
...a czasem myślę, że fajnie by było codziennie coś napisać - chociaż, że żyję... ale to by znaczyło, że robię się systematyczny... a to zabija kreatywność i wprowadza swego rodzaju nudę ;)

pzdr.
Ł.

PS miało być krótko... wyszło jak zwykle ;)

niedziela, 17 sierpnia 2008

...wielki bulwers...

...czuję się głęboko dotknięty, poruszony i oburzony...

...w związku z pewną sprawą wiążącą się ściśle z datą 12 lipca 2008...

...zainteresowani wiedzą dokładnie o co chodzi...

...Ci, którzy chcą się zainteresować - pytajcie - może odpowiem...

pzdr.
Ł.

PS może kiedyś więcej na ten temat... jak będę miał więcej niż 30 sekund na napisanie posta:P

sobota, 9 sierpnia 2008

...todo...

...muszę napisać pracę magisterską...


...i to szybko...

pzdr.
Ł.

PS rzeczy do zrobienia jest wiele - lista długa i wyglądająca na taką z rodzaju nie mających końca...
kiedyś może jeszcze jakieś coś todo napiszę ;)

piątek, 8 sierpnia 2008

...powroty...

...wróciłem... do tzw. normalności - czyli życia w cywilizacji, w mieście, w dawnym otoczeniu... wśród dawnych spraw, ludzi, obowiązków...

...tęsknię za Sielpią... mógłbym tam siedzieć (mając pewne osoby ze sobą oczywiście...)... cisza, spokój, ukojenie... rytmiczny tryb życia - codzienność odmierzana posiłkami...

...zacząłem się sam budzić wcześnie - to znaczy o 8 się sam obudziłem i usnąć nie mogłem... jak dla mnie pozytywnie...

...ale życie jest ciężkie... i nie proste... dużo trzeba decydować... dużo odpowiedzialności jest do wzięcia na barki... dużo za dużo... ja wolę pozostać niepoważny... chciałbym taki pozostać, ale się nie da... bo takie właśnie przewrotne jest życie...

nic to - trzeba żyć tak jak jest... i uśmiechać się do ludzi ;)

pzdr.
Ł.

PS mam wiele do rozkminienia, ale jakoś nie mogę tego ubrać w słowa... kiedyś może o tym napiszę...

wtorek, 5 sierpnia 2008

...telefony...

...a jednak nie ogarniam do końca tego co się dzieje wokół mnie...

...boję się... tak standardowo - że nie podołam temu co niesie mi przyszłość...

...odebrałem właśnie telefon - telefon, którego nie chciałbym odbierać, a byłem zmuszony... takich telefonów jest coraz więcej... więcej numerów jest niechcianych - bo oznaczają nowe obowiązki i straszny misz masz w życiu... nie lubię tak... nie lubię zmieszania, a jednocześnie nie mogę bez niego żyć... chciałbym być dobry, chciałbym móc wiele... chciałbym robić dużo za dużo... niech ktoś wydłuży mi dobę... a nie ciągle coś/ktoś ją skraca... ktoś/coś chce kawałek mojego czasu... nie da się wszystkiego - wiem to, ale nie dociera to do mnie... sam sobie zapewniam dyskomfort psychiczny niepoukładanego życia... sam siebie nie lubię za to, że w 99% przypadków nie potrafię powiedzieć "NIE"... nie potrafię odmówić - bo jak?... asertywny jestem tylko w niektórych sprawach - w życiu nie...

się czasem nie lubię... czasem życie wydaje mi się zbyt... zbyt jakieś... zbyt niewygodne?

czasem chciałbym zniknąć i się nie pokazywać długo - robiąc coś... tak jak np. teraz... tylko zniknąć bez telefonu...

...życie...

no i chciałbym umieć oszczędzać... bo to ważne jest...

"pamiętam dobrze ideał swój... marzeniami żyłem jak król.... siódma rano to dla mnie noc..." i tak bym chciał... nie przejmować się zbynio niczym... a problemów jest bez liku - nie wszystkie do ogarnięcia... ale za to jest z kim je rozkminić (właśnie w tym momencie sobie o tym przypomniałem... pomyślałem o nich)... o PRZYJACIOŁACH... którzy są... i wiem, że będą - jak tylko będę potrzebował pomocy... oni jej udzielą... czy to bobry, czy borat, masay, piękny, gruby, filcu, mateuszer, lesio, sarmac, ewelinka... czy nati (chociaż kontakt się rwie...) czy nawet Ci dawni - sprzed lat - żurek, pyza i grzesiek... oni są i są ważni... bardzo nawet... (wiem - dużo ich... ale są pozytywni...)

pzdr...

Ł.

PS mam ich i się cieszę - banan na buzi... jest git ;)

...dzieci...

...rzadko ostatnimi czasy piszę... rzadko bo nie ma kiedy... bo nie ma czasu na to, żeby spokojnie otworzyć laptopa, usiąść, zastanowić się, napić się kawki i przenieść myśli na opuszki palców i dalej na klawisze klawiatury... a później opublikować...
...nie ma czasu, bo są dzieci... dużo dzieci - z prozaicznymi problemami, z małymi sprawami do rozwiązania, z drobnymi sukcesami (dla nich ważnymi... a dorosłych może i śmieszącymi)... z tym co się udaje im osiągnąć... szkoła życia - daje momentami w kość, czasami sprawia radość, czasem nie wiadomo co powiedzieć... nie wiadomo - bo czasem pada takie pytanie, że głowa mała... trzeba by być dzieckiem, żeby wymyślić odpowiednią odpowiedź... często się jest dla nich Kimś - zrobi się coś, pochwali, pozwoli, udzieli nagany - ale widać, że szanują człowieka... Chyba lubię to co w tym momencie robię... myślę, że mógłbym się tym zajmować bardziej - częściej, więcej, spokojniej... myślę, że nawet mógłbym troszkę pracować z młodzieżą trudną... daje mi to satysfakcję...
Jeszcze dwa dni i do domu jadę - powrót do normalności - codziennych problemów, codziennych zajęć, codziennych zmagań z natłokiem obowiązków... przez czas jakiś - ale postaram się wyjść kiedyś na prostą... tak, żeby robić coś jednego - a nie wiele i nie do końca...
Kiedyś... ale ważne jest to, że wracam do osób za którymi tęsknie... i to bardzo.... momentami jest to nie do zniesienia...

A jeśli chodzi o resztę tego co się u mnie dzieje, to wszystko stare stoi...

Czasem mi się wydaje, że coś psuję... i to mocno... ale jeszcze nie przemyślałem tego do końca, więc nie będę o tym pisał na razie...

Jak wrócę do "normalności" czeka mnie wiele spotkań - często ważnych dla mnie - o które się starałem długo... i w końcu może się uda...

Jak wrócę to mam kalendarz zapchany - pracą, nauką, przygotowaniami i wakacjami...

Jak wrócę to będę tylko chwilę siedział w domu... później mnie nie będzie - trzeba by coś zdobyć...

Ostatnio zdarza mi się patrzeć w niebo - tutaj nad Sielpią jest bardzo piękne - rozgwieżdżone nocami, w dzień często czyste... jak jest rozgwieżdżone, to widać spadające gwiazdy - pierwszy raz w życiu widziałem taką (w sensie spadającą) właśnie tutaj... mam nadzieję, że życzenie mi się spełni... bardzo bym chciał, żeby się spełniło...

A poza tym - życie...

pzdr
Ł.