wtorek, 5 sierpnia 2008

...telefony...

...a jednak nie ogarniam do końca tego co się dzieje wokół mnie...

...boję się... tak standardowo - że nie podołam temu co niesie mi przyszłość...

...odebrałem właśnie telefon - telefon, którego nie chciałbym odbierać, a byłem zmuszony... takich telefonów jest coraz więcej... więcej numerów jest niechcianych - bo oznaczają nowe obowiązki i straszny misz masz w życiu... nie lubię tak... nie lubię zmieszania, a jednocześnie nie mogę bez niego żyć... chciałbym być dobry, chciałbym móc wiele... chciałbym robić dużo za dużo... niech ktoś wydłuży mi dobę... a nie ciągle coś/ktoś ją skraca... ktoś/coś chce kawałek mojego czasu... nie da się wszystkiego - wiem to, ale nie dociera to do mnie... sam sobie zapewniam dyskomfort psychiczny niepoukładanego życia... sam siebie nie lubię za to, że w 99% przypadków nie potrafię powiedzieć "NIE"... nie potrafię odmówić - bo jak?... asertywny jestem tylko w niektórych sprawach - w życiu nie...

się czasem nie lubię... czasem życie wydaje mi się zbyt... zbyt jakieś... zbyt niewygodne?

czasem chciałbym zniknąć i się nie pokazywać długo - robiąc coś... tak jak np. teraz... tylko zniknąć bez telefonu...

...życie...

no i chciałbym umieć oszczędzać... bo to ważne jest...

"pamiętam dobrze ideał swój... marzeniami żyłem jak król.... siódma rano to dla mnie noc..." i tak bym chciał... nie przejmować się zbynio niczym... a problemów jest bez liku - nie wszystkie do ogarnięcia... ale za to jest z kim je rozkminić (właśnie w tym momencie sobie o tym przypomniałem... pomyślałem o nich)... o PRZYJACIOŁACH... którzy są... i wiem, że będą - jak tylko będę potrzebował pomocy... oni jej udzielą... czy to bobry, czy borat, masay, piękny, gruby, filcu, mateuszer, lesio, sarmac, ewelinka... czy nati (chociaż kontakt się rwie...) czy nawet Ci dawni - sprzed lat - żurek, pyza i grzesiek... oni są i są ważni... bardzo nawet... (wiem - dużo ich... ale są pozytywni...)

pzdr...

Ł.

PS mam ich i się cieszę - banan na buzi... jest git ;)

Brak komentarzy: