środa, 27 maja 2009

...umiesz liczyć?:>...

...licz na siebie... albo na tych, którym się chce bardziej niż wynika to z ich zarobków...

...bo przekładanie kasy na chęci nie jest dobre - moim zdaniem... a skutkuje już całkiem do dupy...

...bo stwarza takie problemy jak 30 godzin liczenia w plecy, co przekłada się na jakieś 2 dni po terminie... a to miłe nie jest... szczególnie jak ostatnimi dniami się siedzi po 14 h nad czymś, żeby było w terminie...

...to taki mały środowy bulwers... na życie, współpracę i chęci... czy właściwie niechęci...

...life is brutal... ;)

ale ogólnie jest ok ;)

pzdr.
Ł.

wtorek, 19 maja 2009

...łoł...

...ale czas szybko leci... dopiero był 4 maja... a już jest 19 maja... :P

dzisiaj odebrałem dyplom :P więc już jestem dyplomowany... co z tego jak dalej marnie zarabiam :P

ale nie o tym miało być :P

Dalej jestem zabiegany - i miało być o tym... nie napiszę więcej bo nie mam czasu na pisanie, bo jestem zabiegany:P

pzdr.
Ł.

poniedziałek, 4 maja 2009

...a bo dawno nie pisałem...

...i napiszę coś teraz :P

jest poniedziałek - a poniedziałki jak wiadomo kiedyś były najlepsiejszymi dniami... teraz są mniej lepsze:P
bo:
1. do czwartku daleko:P a w czwartek dopiero będę luźniejszy...
2. cały tydzień przede mną... a najbliższy weekend pracujący...
3. z założenia poniedziałki są be :P

no i odkryłem coś fascynującego :P mianowicie: jak się wstanie strasznie wcześnie to dzień jest baaaardzo długi :P
tylko jeszcze nie wiem co można tak rano robić:P ale to dopracuje na dniach jeśli wytrwam we wstawaniu o niemiłosiernych porach:P

pzdr.
Ł.


PS. czas na poniedziałkowe życie:P już cztery godziny świadomości poniedziałkowej:P