środa, 30 października 2013

...powrót do blogowania?...

Czyżby?..

czy po tak długim czasie jest to możliwe - na dawnych zasadach, z dawnym zapałem, gdzie każdego niemalże dnia powstawał jeden post...

...kiedy pisałem o wszystkim co naokoło - a najczęściej o tym co wewnątrz...?

...wiele się zmieniło - wczoraj zaglądnąłem tutaj - przedarłem się przez warstwę kurzu - i to solidnego - nie zaglądałem tu dłuuuugo - może nawet za długo....

Pierwsze co mnie uderzyło - to odkrycie faktu, że od delegacji do Niemiec minęło dwa lata - bez miesiąca... ale jak wiele to w życiu zmienia...

...czas płynie - stale, często go marnujemy, często nie zastanawiamy się nad tym, że chwila nie wykorzystana już do nas nie wróci - a później mamy świadomość, że czas przelatuje między palcami...

...dzisiaj jest środa - dzień deszczowy, późny październik... Szykują się myśli o kolejnym wyjeździe na krótkie szkolenie gdzieś, na wymianę doświadczeń - ale teraz trzeba się będzie określić i tego nie zmarnować...

...a co u mnie? - życie - szczęśliwe... w domu Żona, dwóch przezabawnych berbeciów... Tak - bo dwa lata temu był tylko Michał, a od prawie roku jest też Konradek...

...jest po co żyć... jest dla kogo żyć...

...tylko trzeba tego nie zmarnować...

...więc może też czasem się tutaj pojawię - czasem będzie z tego dziennik może...

...a może lepiej  - starą szkołą - kupić zeszyt i dziennik pisać analogowo... who knows...

pzdr.
Ł.