sobota, 23 lutego 2008

...zniknąć...

Ł: wiesz... mam ochotę zniknąć...
i zachciało mi sie tego przed jakimiś 30 minutami.... tak z niczego...
J: ale już teraz??
nie proszę Cię nie znikaj
Ł: ciekawe jakby to bylo... jakbym mogl odejsc, tak po prostu...
J: nie zostawiaj mnie tu samej na tym widzialnym świecie
Ł: nie bój się...
nie odejdę ;)
sam nie mam odwagi ;)
J: ale Ł...Ty tak poważnie
tzn....tak zniknąć.....odejść...
Ł: nie zastanawialas sie jakby to bylo?
J: zniknąć? czy umrzeć?
Ł: pójść gdzieś - gdzie nie ma prawie nikogo, najlepiej jakby nie było telefonów, zasięgu, internetu.... wziąć książkę albo dwie i ulubiona muzykę... ciepły śpiwór, zapałki, scyzoryk... najlepszego przyjaciela...
zniknąć
J: to jest najpiękniejsze zniknięcie o jakim słyszałam


//z rozmów z J

środa, 20 lutego 2008

...dziwny jest ten świat...

...życie się zmienia...

...czas pędzi, a co za tym idzie każdy z nas ulega zmianie - zmienia się nastawienie do życia, humor, pogoda, uczucia się zmieniają...

...spotykamy nowych ludzi, nawiązujemy nowe przyjaźnie, zapominamy czasem o starych...

...i żyjemy w ciągłym pędzie, nie wiedząc co czeka nas dnia następnego...


...miałem coś napisać, ale nie pamiętam co... - myśli też się zmieniają...

pzdr.
Ł.

wtorek, 12 lutego 2008

...myśli...

...pędzą... sam już nie wiem czy w dobrym kierunku, czy w złym...
...myślę znowu dużo - może za dużo... szczególnie po wczorajszym wieczorze...

Wczoraj tak naprawdę zrozumiałem jedną sprawę - dla mnie bardzo ważną... że czas dać sobie spokój, bo pewnych spraw nawet jak się bardzo chce, to się nie przeskoczy... po prostu jest to nie możliwe, awykonalne, nierealne... byłoby wspaniałe, ale niestety się tak nie da...

Teraz tylko uspokoić myśli, uspokoić siebie... i żyć dalej, bo co pozostaje?

Przecież nie można biegać za kimś w nieskończoność, bo w końcu dostaniemy zadyszki, kolki, padniemy ze zmęczenia... chodzi o to, żeby iść razem w jedną stronę - spokojnie i równo... a nie starać się za kimś nadążyć...

pzdr.
Ł.

poniedziałek, 11 lutego 2008

...life...

...czy to w Anglii, czy to w Polsce...
...życie układa się rozmaicie...
...jedni mają dobrze, inni gorzej...

...a romantycy mają przewalone... :]

...ale tak to już jest...


...nie można mieć wszystkiego - trzeba się na coś w życiu decydować...


pzdr.
Ł.

wtorek, 5 lutego 2008

...bywa..

...czasami bywa tak, jak... bywa...

...miałem o czymś napisać, ale mi z głowy wyleciało... :]

...czasami bywa tak, że mamy w sobie bezmiar pomocy bezinteresownej... ale czy na pewno ona jest bezinteresowna? czy podświadomie na coś nie liczymy? a może pomagając zaspokajamy swój własny egoizmy... poprawiamy mniemanie o sobie?... może chcemy czuć się potrzebni po prostu... bo po co żyć jak się tylko jest - jest po nic tak właściwie...

...ja pomagam - teoretycznie i świadomie bezinteresownie (czasem mi się tylko zdarza wrzucić wątek interesowności...)... pomagam, bo po to żyję...

pzdr.
Ł.

PS - nie ukrywam, że miło mi jak czuję się potrzebny... ;)

sobota, 2 lutego 2008

...rozmowa...

...o czym można rozmawiać?...
...o górach, do których tęsknię...
..o planach na życie...
...o słonecznym poranku na łące w Bieszczadach...
...o gwiazdach świecących nad głową...
...o wszystkim można rozmawiać...

...można...

...jak jest z kim...

pzdr.
Ł.