wtorek, 24 czerwca 2008

...stoję z boku...

zrozumieć ciebie
to trudna rzecz
zrobić to wszystko
to czego chcesz
to nie jest proste
ja dobrze wiem
nie wiedzieć czemu
wciąż śmieję się

ja i tak stoję z boku
bo lubię mieć święty spokój

zapomnieć o tym
co stało się
wyrzucić myśli
te bardzo złe
to nie jest proste
ja dobrze wiem
dlatego wolę
stać bardziej - wiesz...

//ratatam

w ramach promocji kapeli, którą lubię niezmiernie... zapraszam na www.ratatam.pl

|niedługo może coś się pojawi z twórczości własnej|

...kubek kawy z 6ciu łyżeczek...

...od takiej dawki kofeiny zaczynam kolejny dzień... późno go zaczynam, bo nie ma nic co by mnie motywowało do wstawania wcześniej... chcę to zmienić, ale na razie mi sie nie udaje... od jutra to zmienię, a jutro powiem, że od jutra - i tak w kółko...

Czuję, że się zmieniam... w nieznanym kierunku - ponoć jestem pewniejszy siebie - niż przed dwoma laty (kiedy byłem raczej bardzo mocno nieśmiały i raczej zamknięty w sobie delikatnie...)...
Zmiany są dobre - będzie trzeba się przystosować do nowego życia - od poniedziałku na mieszkaniu nie będzie Grześka - a to oznacza praktyczny brak rozmów na mieszkaniu - bo jakoś tak wychodzi, że z zza ścianą ciężko się gada, bo ciężko tak krzyczeć... Czasem gadamy - i to dużo... ale z Grześkiem to z Grześkiem... nikt mi tak nie dojebie, nikt nie trafi z takim pytaniem jak on w danej chwili.... to z nim się najlepiej pije 0,7 po treningu:P

Wczoraj miałem kryzys:P - osobowościowo-uczuciowy... znowu się zawahałem, znowu miałem wątpliwości (czyli serce i dusza jeszcze we mnie żyją...)... mam nadzieję, że się już uspokoiło...
Wczoraj był dzień dziwny - euforia jak zawsze po krwi, i melancholia jakaś dziwna wieczorem... jak zdałem sobie sprawę, że... że... nie ważne dlaczego...
Poczułem się źle... ale to było tymczasowe... mam nadzieję...

Dzisiaj jest wtorek - jutro będzie środa - mój ulubiony dzień, bo będzie dużo czasu spędzonego na prowadzeniu auta... w czwartek znowu pojeżdżę... w piątek też:D...

A dzisiejszy wtorek minie miło, szybko i przyjemnie... za sprawą osób i zdarzeń jakie są zaplanowane :P

pzdr.
Ł.

poniedziałek, 23 czerwca 2008

...mam czekoaldy :D ...

Dzisiaj dzień krwi... i czekolad :)

Byliśmy z Grześkiem oddać krew :) jak zawsze udanie :)
Czekolady na koncie, barszczyk regeneracyjny się już gotuje... humor jak zawsze :P dobry... albo i nie zawsze... ale dzisiaj jest git - mimo tego co mnie czeka w najbliższej i dalszej trochę przyszłości mimo tego, że się boję i lękam:P

Życie płynie - jak woda na ulicach Rzeszowa... bo dzisiaj była mega powódź - woda się lała z nieba strumieniami...

"kiedy już słońce zamknie swoje oczy
wypijemy razem herbatę
ty opowiesz mi, czego mam się bać,
ja opowiem ci, jak bronić się przed światem

pamiętaj o tym pamiętaj, jestem tu

kiedy już słońce zamknie swoje oczy
kiedy już dzieci pójdą spać
może mnie jeszcze czułością zauroczysz
a ja na chwilę przestanę się bać..."
//ratatam

utwór skierowany do wiadomych osób, które pewnie się domyślą, że to może być do nich... jak oczywiście dotrą/dotarły do tego bloga:P

pzdr.
Ł.

PS polecam gorąco - www.ratatam.pl - niekwestionowanie pozytywna nuta ;)

piątek, 20 czerwca 2008

...dziwne....

Dzisiejszy dzień jest mega zakręcony ;)

Zaczęło się od egzaminu - nawet ok, więc się nie będę rozpisywał...

Ale... pojechałem odebrać telefon z serwisu... nie naprawiony, bo drogo było...
Po odebraniu okazało się, że nie dosyć, że wymienili mi szybkę, to jeszcze telefon sobie radzi z działaniem... czyli wszystko ok:P

Później się dowiedziałem, że jak kiedyś napisałem, że zostałem do czegoś zmuszony, to źle zrobiłem :P mogłem się nie przyznawać, a życie by biegło innym torem ;) <żarcik>

No i na koniec zgubiłem 50 euro... nie wiem gdzie... znaczy na mieszkaniu gdzieś...
Jakby ktoś widział, to będę wdzięczny za zwrot... ;)

pzdr.
Ł.

środa, 18 czerwca 2008

...nie dbam...

...dawno nie pisałem:P - podyktowane jest to tym, że sam nie wiem co pisać...

...napiszę więc coś oczywistego - nie ogarniam... czyli stare sprawy... znaczy się nowych nie ogarniam... ale samo nie ogarnianie w moim przypadku jest czymś normalnym ;)

Za dużo biorę znowu na siebie - a miałem pisać magistra, to się pcham wszędzie i nigdzie...
Nie dbam o zdrowie - mało śpię, chodzę podziębiony, dużo kawy, mało jedzenia... energię czerpię pewnie z tłuszczu na sobie... wiele tego nie ma...

Za mało czasu spędzam z ludźmi - w sensie budowania relacji...

Za mało czasu w domu - teraz bym wolał więcej w domu siedzieć...

Za mało mnie we mnie... za mało mojego życia w moim życiu...

Pokręcone to jest...

pzdr.
Ł.

sobota, 14 czerwca 2008

...będzie dobrze...

...szczegóły może wieczorem ;)

pozdrawiam,
Ł.

środa, 4 czerwca 2008

...powrót...

...byłem na weekendzie w Tatrach... świetna sprawa - odciąć się od wszystkiego na kilka dni, chodzić po górach, praktycznie nie musząc przejmować się tym co zostaje na dole...
...pozwoliło mi to na zastanowienie się nad sobą, swoim życiem, swoimi relacjami z innymi... i postanowiłem trochę tutaj posprzątać.... tak, żeby było wiadomo co i jak i z kim... po co i dlaczego...

W sumie dawno nie pisałem - chyba powinienem to zmienić i zacząć znowu w miarę regularnie coś pisać... pisanie w sumie dużo daje... pozwala ułożyć myśli i faktycznie się jakoś zebrać...

Trochę się pozmieniało u mnie... w tym momencie jestem sam ze świadomością, że jest mi tak dobrze... ale znając moją skłonność do bycia "nie sam" niedługo się to zmieni...

Zastanawiam się czy nie zmienić mieszkania... prawie na pewno pójdę na dniach do pracy... trzeba jeszcze myśleć o kończeniu studiów... no i ułożeniu się jakoś na przyszłość...

Dalej dużo czytam... okazuje się, że literki są wygodne... i wcale nie trzeba od nich stronić chcąc spotkać innych ludzi...

No i mam zapał do Tatr ogromny... chodzenie po górach to jest to co lubię chyba najbardziej...

pzdr.
Ł.