piątek, 8 sierpnia 2008

...powroty...

...wróciłem... do tzw. normalności - czyli życia w cywilizacji, w mieście, w dawnym otoczeniu... wśród dawnych spraw, ludzi, obowiązków...

...tęsknię za Sielpią... mógłbym tam siedzieć (mając pewne osoby ze sobą oczywiście...)... cisza, spokój, ukojenie... rytmiczny tryb życia - codzienność odmierzana posiłkami...

...zacząłem się sam budzić wcześnie - to znaczy o 8 się sam obudziłem i usnąć nie mogłem... jak dla mnie pozytywnie...

...ale życie jest ciężkie... i nie proste... dużo trzeba decydować... dużo odpowiedzialności jest do wzięcia na barki... dużo za dużo... ja wolę pozostać niepoważny... chciałbym taki pozostać, ale się nie da... bo takie właśnie przewrotne jest życie...

nic to - trzeba żyć tak jak jest... i uśmiechać się do ludzi ;)

pzdr.
Ł.

PS mam wiele do rozkminienia, ale jakoś nie mogę tego ubrać w słowa... kiedyś może o tym napiszę...

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

zdecydowanie Sielpia jest miejscem gdzie życie płynie inaczej jak narazie dla mnie lepiej... mogłabym tam być tylko zdecydowanie z paroma osobami;) i śmieszne bo ja też opbudziłam się o 8 i spać już nie mogłam... pozdrawiam;)