wtorek, 9 października 2007

...wydaje mi się...

W korelacji do bloga Just zacząłem się zastanawiać ile z tego co wiemy jest pewne, a ile się nam wydaje...
Wnioski są w sumie straszne... bo wychodzi na to, że 99% z tego co jest u mnie, to polega na wydawaniu się... pewników jest niewiele... nawet ugadując się z siostrą na obiad mówię: "Wydaje mi się, że o tej i o tej będę wolny..."...
wydaje mi się, kiedy wrócę do domu...
wydaje mi się, że skończę to i to...
wydaje mi się, że żyję...
wydaje mi się, że znam siebie...

Ale może o to chodzi? żeby dążyć do tego co się nam wydaje naszym życiowym celem... nie do końca będąc pewnym co i jak?... w końcu pewność powoduje swego rodzaju nudę...

pzdr.
Ł.

Brak komentarzy: