wtorek, 1 maja 2007

...czy aby na pewno?...

hmmm... ja jeszcze raz odnośnie tego szczęścia... teraz może trochę mniej myśląc o sobie...
Zastanawiałem się dzisiaj ile osób jest tak naprawdę szczęśliwych... bo w sumie z tych co znam, to praktycznie każdy ma jakieś zmartwienia, bolączki, problemy, problemiki... ale może mimo wszystko są oni szczęśliwi... miałem nawet na ten temat zrobić badania ;) niczym OBOP... i zapytać się najbliższych znajomych co o tym sądzą... ale zrobię je najwcześniej jutro... bo dzisiaj już trochę późno...

Zastanawiałem się także - bo ja nie umiem powiedzieć czy jestem szczęśliwy - dlaczego tak jest...
Czego mi właściwie brakuje do tego, żeby powiedzieć jasno i zdecydowanie "Tak, jestem szczęśliwym człowiekiem"...
Myślę, że trochę spokoju... i trochę tego co każdemu Wojownikowi Światła potrzeba...

"Wojownik Światła potrzebuje miłości. Przywiązanie, przyjaźń i czułość są częścią jego natury, tak samo jak jedzenie, picie czy radość walki w imię dobrej sprawy. I jeśli o zachodzie słońca nie czuje się szczęśliwy, znaczy to, że nie jest z nim w porządku. Wtedy przerywa bitwę i rusza na poszukiwanie kogoś, kto razem z nim obejrzy zachód słońca. Jeśli trudno mu znaleźć przyjaciela, pyta sam siebie: "Czyżbym obawiał się bliskości z ludźmi? A może ktoś obdarzył mnie przyjaźnią i nawet tego nie dostrzegłem?" Wojownik Światła może wybrać samotność, ale nie może paść jej ofiarą."

//Paulo Coelho


Tak... powinnienem przerwać bitwę i udać się na poszukiwania... ale gdzie?
Jestem pewny, że brakuje mi kogoś, z kim mógłbym oglądać zachody Słońca... i nie musiało by ich być trzydzieści jak na planecie Małego Księcia... wystarczy jeden na dobę... byle nie w samotności...

Ł.

Brak komentarzy: