wtorek, 8 października 2024

Miejsce

 Jestem tu i teraz.

Moje życie miało zwolnić. Miałem odpocząć. Miałem... Miałem być "leniwy".

A jak jest? Rano Katowice, teraz Wrocław, jutro Poznań. Wczoraj Rzeszów, wcześniej nowa/stara praca, wniosek pisany na kolanie na pół miliona. Najgorsze, że mam wrażenie że może ten budżet przejść.

Znowu mi przychodzi wszystko łatwo. Wniosek - proszę. Obiad i kolacja z dyrektorem kreatywnym saatchi & saatchi proszę. Dyskusja z nominowanym do Oscara - czemu nie. Konferansjerka na luzie? Ciach!

Idzie za łatwo. Jestem chyba szanowany. Może nawet lubiany. Jestem.

Miło czasem zobaczyć bliskich, chodź dalekich. Ostatnie dni to właśnie takie spotkania. Każde miłe. Jedne po 16 latach (jak wspaniale spędzony czas, łącznie z tym, że na pytanie "Kiedy musisz być spowrotem?" Mogłem odpowiedzieć "spokojnie, 40 minut temu". Wspaniałe! Dziękuję!). Inne po kilku miesiącach.

Życie pędzi dalej. Niezależnie od zmęczenia, ilości pracy, naszych oczekiwań.

Niektóre tematy przychodzą mi łatwo. Inne ? Też, trochę może trudniej.

Uśmiechaj się. Bo uśmiech to coś, co dodaje nam energii i oddaje ją dalej. Bądź pewna siebie (tego chciałem Cię nauczyć). Bądź mniej krytyczna względem siebie! (Nie wiem skąd to masz, przecież jesteś wspaniała). Idź po swoje! Bo Ci się to należy.

Chciałbym Cię przytulić. Ale pewne rzeczy powinny zostać chyba w sferze "marzeń".

Brakuje mi. Ty wiesz czego. Rozmów. Bliskości. Tej ludzkiej.

Nie rozumiem dlaczego ktoś miałby Cię ograniczać. Nie rozumiem. Ale to jest Twoje.

Nie rozumiem dlaczego ktoś się może bać, tego że się spotkamy. Ale to jest wasze.

Ja jestem.

Tu i teraz.

I będzie tylko lepiej.

Bo mnie już nie ma.


Ł.


Ps trochę pokręcony post, ale ... Mój.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

i ja dziękuję za to spotkanie po tylu latach… niby tyle minęło a rozmawiało się jakbyś nie widzieli się tylko chwilę :) k.