niedziela, 19 maja 2024

Marzenia!

 Jakiś czas temu usłyszałem historię, a właściwie takie ćwiczenie o tym co by się wydarzyło, jeśli mielibyśmy do dyspozycji magiczna kredkę, która spełnia marzenia. Co byś sobie narysował? Hmmm, Łukasz? Co takiego? 


Nakłania mnie to do zastanowienia się nad marzeniami. 

Ostatnio też - chyba nawet k. skomentowała w ten sposób - usłyszałem, że marzenia się spełnia, a nie się ma. 

No to jak to jest? A czy wolno nam nie mieć marzeń? Nie, że nie marzyć w ogóle. Ale nie mieć marzeń takich, które by miały fizyczny łatwy do spełnienia wymiar. 

Ktoś powie, że chciałbym zdrowie, ktoś inny pieniądze, jeszcze inny podróże małe i duże. A ja... Ja chyba nie mam marzeń. Wiem co chce osiągnąć. Na razie całe szczęście wypracowuje poszczególne kamienie milowe na ścieżce swojego życia. Wiem, że chce przejść Olrą Perć, ale czy to jest marzenie? No nie... 

Ja chyba nie mam marzeń. 

Ale jak już bym miał taka kredkę! Ooo oooo to by się działo! 

Narysował bym postać. Taką jak potrafię, taka w zasadzie jak malują dzieci w żłobku. Pewnie jakiegoś patyczaka. Ale nie jest istotny poziom detali i dokładność. Istotne jest kim ta osoba by dla mnie była i jaka wartość dawała.

A dawałaby:

Zrozumienie - to jest pierwsze czego bym oczekiwał. 

Bliskość - to jest drugie nie mniej ważne

Akceptację - mnie takiego jakim jestem. Z wszystkimi moimi wadami (rozlicznymi) oraz zaletami (o ile jakieś istnieją). 

Uważność na drugą osobę - bo to jest ważne, żeby zauważać. Nie tylko patrzeć, ale zauważać

Obecność - w takiej formie jak się da, ale jednak czując wsparcie i to, że po prostu jest. Dla mnie o dla świata. 

Wdzięczność - za to co się udało i za to co nie. Za to że się jest! 

Docenienie - zauważając, że się staram. 

Po prostu narysowałbym Ciebie. 


Brakuje mi trochę tych super mocy powyższych. Mam nadzieję, że tylko trochę. 

Inaczej - ogarne się sam. As usuall.

A Ty co byś namalowala? Namalowal? 

Pozdrawiam, 

Ł

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Ł. drogi, źle mnie zrozumiałeś:) oczywiście, że marzenia się MA! ale się je spełnia a nie czeka, aż magicznie się wydarzą :) dla mnie marzenia to właśnie też plany i cele… mam wrażenie, że to siedzi w jednym worku… napisałam, żeby się je spełniał bo to my jesteśmy kowalami naszego losu i w naszych rękach i działaniach jest bardzo dużo… to też nie zawsze się udaje… bo nie na wszystko/ wszystkich mamy wpływ… Twoje marzenie jest piękne… ale pamiętaj, że taki ludzik byłby idealną wersją? a czy my jesteśmy idealni ? nikt z nas nie jest tak do końca i to jest piękne? każdy ma jakieś wady i zalety (tak Ty napewno też je masz)…. czy ten ludzik dałby Ci poczucie szczęścia? wiem o co Ci chodzi albo przynajmniej czuję to… k.

Anonimowy pisze...

moim wielkim marzeniem a raczej naszym z I. jeszcze do niedawna był nasz pachnący drewnem dom… już byliśmy o krok…. już rysowaliśmy go nawet nie magiczną kredką… a potem przyszło życie… był ból w serduszkach, smutek, łzy i złość… że się nie udało… a potem zrozumieliśmy, że nie te cztery ściany to inne a my razem w nich… teraz są inne marzenia i plany… będziemy starać się je spełniać krok po kroku… ja? ja swoje takie własne też mam. ale wiem, że On będzie obok i całych sił będzie pomagał w ich realizacji. delfiny już widziałam może nie z bliska ale na wolności i to było tak cudowne uczucie… które pokazało jak warto darzyć do spełnienia tych marzeń/ planów/ celi jak chcesz nazywaj :) k.