... Bach....
W ciągu jednej sekundy zmieniło się wszystko.
Stary, 2023, odszedł w zapomnienie, nowy, 2024, przywitał się z nami.
Ma to jakieś większe znaczenie? Jak dla mnie - nie. Serio. Upijamy się w tą noc morzem szampana, litrami wódki, straszymy zwierzęta fajerwerkami, lądujemy na SORach, przejadamy się. A przecież to tylko umowa.
Można bez SORu, bez atrakcji. Albo można atrakcje zapewniać sobie częściej.
I powiesz, że to ma znaczenie. Ale to tylko symbol. Przecież Nowy Rok możemy świętować w lipcu. Bo czemu nie? Tak też się można umówić.
Postanowienia noworoczne? Trwają koło tygodnia ;) Postanawiaj w krótszej perspektywie, będzie większą sprawczość i więcej dopaminy dla mózgu. Łatwiej też się rozliczyć.
Ale jak wierzysz, że dzisiaj to jest ta noc. To weź ode mnie życzenia pomyślności. Szczęścia. Powodzenia. Ale szczerze - chce Ci życzyć, że nie wszystko się udało. Bo to zn porażek czerpiemy lekcje. Inaczej byśmy się nie uczyli.
A jak coś ma pierdolnąć, to niech pierdolnie. Byle z należytym hukiem!
Ave 2024!
(Obym na koniec mógł powiedzieć Veni, Vidi, Vici)
Ł.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz