niedziela, 14 stycznia 2024

Akceptacja

 Dzisiaj taki o post. O akceptacji. 

Ostatnio zacząłem się zastanawiać czego ja szukam w życiu. Co jest tym elementem, odczuciem, zjawiskiem (jakkolwiek by to nie nazwał), o który zabiegam, staram się, może nawet troszczę. 

Nie jest to proste, szczególnie przy mojej osobowość, która jest - lekko mówiąc - skomplikowana. 

Ale wydaje mi się, że jednym z takich czynników, który sprawia, że żyje mi się po prostu lepiej (albo po coś) jest właśnie akceptacja. 

Samoakceptację w zasadzie mam od 17 roku życia. Wtedy zdefiniowałem siebie. Powiedziałem wszystkim dookoła, że nie interesuje mnie za specjalnie co myślą o mnie. I po prostu zaakceptowałem siebie takim, jaki byłem. I mi to zostało. To zbudowało bardzo solidny dystans do siebie. I z perspektywy czasu chcę powiedzieć, że była to bardzo dobra strategia. Najlepsza.

A to za czym gonię to akceptacja otoczenia (wiem, że to trochę brzmi, jak zaprzeczenie poprzedniego akapitu, ale wcale tak nie jest). Jak się zastanowię, gdzie lubię być, gdzie mnie w jakiś tam sposób ciągnie, to wychodzi mi na to, że są to miejsca, konteksty, gdzie czuje się potrzebny i akceptowany. Ba - może nawet doceniany! 

Problem mam i to spory, bo rodzi się wtedy frustracja, kiedy jestem tam gdzie tej akceptacji nie widzę. Lista przypierdółek rośnie, w zasadzie wszystko jest robione źle, nic nie jest zgodne z oczekiwaniami, a ja znowu muszę się w coś angażować. Nie mam tutaj rozsądnego mechanizmu obronnego. A życie jest takie, że i w takich miejscach się bywa. Historia zna moje koleje z Uczelnią, jak było bardzo źle. Było, minęło. W zasadzie przetrwałem każda taka sytuację. Ale nie jest to komfort. 

Wtedy robiłem step-back - wszystko odpuszczałem, bez chwili wahania zniknąłem z projektów, aktywności. Gdzieś tam później wracałem. Jak nikt nie patrzył. Żeby zobaczyć, czy tam się da jeszcze cos budować. 


A najlepiej by było wszystko załatwić samoakceptacją... 

Taka oto rozkmina. 


(4 dni nie studiowałem szczęścia, muszę wrócić, bo w teorii mam zaległości. Całe szczęście, że je praktykuje;) ) 


Ł. 

Brak komentarzy: