...zainspirowany Masayem postanowiłem coś napisać:D
po pierwsze - wczoraj wydrukowałem pracę mgr - więc wkrótce obrona - ale to pikuś ;)
po drugie - Masay mądre rzeczy pisze u siebie na blogu... Rzekłbym, że odnośnie planowania to zawsze wiedziałem, że z nim coś nie tak jest :P że nie do końca jest potrzebne, a już na pewno, że nie jest jedyną ważną i istotną sprawą - że życie dniem, chwytanie chwili i tp jest również ważne... a właściwie to ważniejsze - bo spontaniczność pozwala żyć ;)
Zen... no cóż ciekawe z czym to się je i jak to działa - będę musiał się tematowi przyglądnąć... Masayu masz może "zen z krwi i kości"?:> bo w księgarniach niedostępna.... ;) a bym poczytał sobie ;)...
Odnośnie piwa i pogadania w cztery oczy uszy i takie tam... to jak najbardziej czekam na Ciebie w Rzeszowie - wezmę sobie specjalnie wolne... zresztą - wiesz jak jest ;)
a tak poza tym, to sobie żyję ;)
pełnią raczej... niż marnie ;)
pozdrawiam i ściskam ;)
Ł.
PS i kc
środa, 25 marca 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz