poniedziałek, 5 maja 2008

...i znowu...

...zaczyna się tydzień...
Powiem Wam, że strasznie szybko upływa mi życie... z dnia na dzień, tygodnia na tydzień... bez rewelacji... co tydzień trening i sauna - to są wyznaczniki nowego tygodnia...
Jeden od drugiego różni się tylko poziomem endorfin w moim organizmie... raz jest to tydzień zaczęty świetnie (jak ten dwa tygodnie temu)... raz troszkę gorzej (jak ten ostatni)... dzisiaj jest raczej dobrze... McFerrin w głośnikach więc jak tu się martwić...

zresztą co nam pozostaje? - trzeba zacząć kolejny tydzień - jak dla mnie już 1235... a ile ich będzie? - a któż to wie....

pzdr.
Ł.

PS strasznie mgliście jest - a wydawało mi się wczoraj jak szedłem w nocy, że mgła zapowiada piękną pogodę...

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

ten będzie zaczęty świetnie, chociażby po to, żeby wyrównać bilans:)

PS skąd wiesz, że 1235 tydzień Twojego życia?

Pozdr. Kasia

bisek pisze...

bo policzyłem... czasem tak mam - że umiem dodawać...

pzdr.
Ł.

Anonimowy pisze...

heh... sam policzyles? jestem pełna podziwu... mi policzyl program... ja mam 927 tygodni za soba:)