poniedziałek, 24 marca 2008

...święta...

krótka refleksja o świętach Wielkiej Nocy AD2008

dziwne to święta były (bo już tak chyba można powiedzieć - w czasie przeszłym).
Dlaczego zapytacie? to proste - upłynęły niepostrzeżenie, krótkie, bo dzisiaj już w Rzeszowie (w 2ndhome'ie) jestem... upłynęły pod znakiem Harry'ego Potter'a - mimowolnie on był, w tv, w rozmowach... upłynęły w śniegu... bo padało niemiłosiernie... upłynęły w dziwnej mało świątecznej jakby atmosferze... upłynęły w skromnym gronie... bo coraz nas mniej - umieramy, rozjeżdżamy się, a nie przybywa nas... są telefony, są kanały komunikacyjne (o których już pisałem...) ale to jest jakieś sztuczne... bo jak można porozmawiać z kimś szczerze i przede wszystkim o czym... skoro kogoś się nie widzi parę lat, a słyszy dwa razy w roku...

Atmosfera świąt jest daleko - może będzie bliżej, jak kiedyś (jeśli Bóg da) będę miał swoją rodzinę... i oby to było szybko... tak, żebym zwyczajów i rodzinnych tradycji nie zapomniał... bo piękne są...

Święta nie były może najlepsze... ale coś się ruszyło... przybliżyły mnie trochę do Boga - traciłem powoli kontakt z nim, biegając z pracy do pracy i na zajęcia i do pracy i na trening... teraz z nim rozmawiam... częściej - może dlatego, że święta dopiero co minęły... ale może to się utrzyma...

pzdr.
Ł.

Brak komentarzy: