W związku ze zbliżającym się końcem roku zacznie się czas na podsumowania - co zyskałem, co straciłem, dlaczego było warto, dlaczego nie, ile razy zdradziłem siebie, a ile zostałem zdradzony... jak często raniłem i byłem raniony... generalnie to czy to był rok udany czy nie...
Zacznę od tego, że rok ten był dla mnie ważny z jednego powodu - miałem okazję spotkać, poznać i cieszyć się znajomością z pewną bardzo ważną dla mnie osobą...
Ci co czytają mojego bloga trochę dłużej niż od wczoraj wiedzą, że ten rok zaczął się dla mnie tragicznie - 1 stycznia straciłem Tatę... przeżycie ciężkie... długa choroba (a może nawet nie tak długa, ale bardzo ciężka) i w efekcie śmierć...
Czas niewątpliwie ciężki dla mnie... jednak o wiele łatwiejszy, ze względu na nią...
W sumie to, że żyję jak żyję zawdzięczam właściwie jej - inaczej mam wrażenie, że załamał bym się, a przynajmniej zagubił dosyć poważnie w tym co się działo...
...a teraz boję się, że jak ją stracę, to mi się nie uda odnaleźć...
...boję się, że nie umiem bez niej żyć...
... a tak właściwie, to mam wrażenie, że mogła by to być osoba, z którą bym mógł spędzić resztę życia... być na dobre i złe... i nie dlatego, że jest ideałem... tylko tak po prostu... za nic... a może za wszystko... i wiem, że jeśli by była taka możliwość, to bym się nie wahał...
Dzięki N. że jesteś... w jakiejkolwiek formie znajomości...
Zacznę od tego, że rok ten był dla mnie ważny z jednego powodu - miałem okazję spotkać, poznać i cieszyć się znajomością z pewną bardzo ważną dla mnie osobą...
Ci co czytają mojego bloga trochę dłużej niż od wczoraj wiedzą, że ten rok zaczął się dla mnie tragicznie - 1 stycznia straciłem Tatę... przeżycie ciężkie... długa choroba (a może nawet nie tak długa, ale bardzo ciężka) i w efekcie śmierć...
Czas niewątpliwie ciężki dla mnie... jednak o wiele łatwiejszy, ze względu na nią...
W sumie to, że żyję jak żyję zawdzięczam właściwie jej - inaczej mam wrażenie, że załamał bym się, a przynajmniej zagubił dosyć poważnie w tym co się działo...
...a teraz boję się, że jak ją stracę, to mi się nie uda odnaleźć...
...boję się, że nie umiem bez niej żyć...
... a tak właściwie, to mam wrażenie, że mogła by to być osoba, z którą bym mógł spędzić resztę życia... być na dobre i złe... i nie dlatego, że jest ideałem... tylko tak po prostu... za nic... a może za wszystko... i wiem, że jeśli by była taka możliwość, to bym się nie wahał...
Dzięki N. że jesteś... w jakiejkolwiek formie znajomości...
2 komentarze:
ja nie mogę tu nic powiedzieć :/
Wiem, że ci ciężko i było ciężko od dawna... Nie zapominaj jednak, że każdemu jest, każdy ma swój Krzyż... (nie bądź takim egoistą, bo to do ciebie nie pasuje)...
A co do kobiet... ja nie mam prawa się teraz wypowiadać, bo sam chyba... hmmm... wsiąkłem :/
Jedno ci jednak powiem (a ciągle niestety uważam się, od pewnymi względami za bardziej doświadczonego od ciebie) zawsze się wydaje, że bez jakiejś kobiety nie można żyć... a w pewnym momencie pojawia się inna...
Chciałabym się ustosunkować do zamieszczonego już komentarza. To, że ktoś stwierdza, że było mu ciężko, nie jest oznaką egoizmu, tylko stwierdzeniem faktu, a nie próbą użalania się nad sobą...
Pięknie o niej piszesz... chyba wiele kobiet chciałoby, żeby jakiś facet tak o nich myślał.
Każdemu z nas potrzebna jest w życiu taka osoba, nieważne czy przyjaciel, czy ktoś więcej. i tego Ci właśnie życzę, byś miał kogoś takiego przy sobie.
A co do tego, czy można bez kogoś żyć czy też nie, cóż człowiek potrafi się dostosować do sytuacji i znaleźć sobie kopię, która czasem jest prawie oryginałem, a czasem jej przeciwieństwem...
Prześlij komentarz