...zaczyna się od poniedziałku... czyli jak zawsze...
Kolejny weekend za mną... kolejne problemy się potworzyły...
Dlaczego? - sam nie wiem... jakoś tak wychodzi, że się rodzą jakieś małe problemiki, które z niewiadomych przyczyn rosną do dużych spraw... które później wymagają rozmów na nie do końca znany temat...
W sumie im dłużej o tym myślę, tym bardziej dziwne mi się to wydaje... jedyne rozwiązanie jakie widzę, to być do bólu szczerym (do bólu mojego...)...
Boję się, że będzie boleć...
pzdr.
Ł.
poniedziałek, 19 listopada 2007
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz