środa, 4 lipca 2007

...czas...

...i jego postrzeganie...
Zastanawialiście się kiedyś nad tym jak płynie czas, jak postrzegają go ludzie i co z tego wynika?
Bo przecież minuta minucie nie równa... czasem sekundy decydują o życiu i śmierci, a innym razem nie mają innego znaczenia... czasem 10 minut czekania na kogoś dla nas ważnego ciągnie sie w nieskończoność, żeby już po chwili "to samo" 10 minut spędzane z tym kimś wydało sie zaledwie ułamkiem sekundy, ledwie zauważalnym w pędzącym świecie, a jednocześnie tak pełnym emocji, wzruszeń czy wspomnień...
Czy nie wydaje się Wam, że podczas wypadku 1 sekunda to równowartość kilkunastu minut? Czy może nawet więcej - kilkunastu lat - w końcu niektórzy twierdzą, że w obliczu zagrożenia widzieli przed oczyma całe swoje życie, a to chyba w parę sekund jest nie do streszczenia...
Dla mnie fenomen upływającego czasu zawsze był pasjonujący... Niektórzy się spieszą, bo czas tak szybko płynie... inni mają go na tyle, żeby wieść spokojne i ułożone życie...
Gdy jesteśmy zajęci czymś czas pędzi... jak tylko zaczynamy rozmyślać zwalnia i to bardzo... tak jakby chciał nam dać "czas" na zastanowienie...
Czy dwa dni mogą zmienić wiele w życiu człowieka? Oczywiście...
...i to wiele...

Zapytajcie kogoś, komu zostały dwa dni życia... albo kto za dwa dni wyjeżdża na koniec świata... albo dwa dni dzielą go od sukcesu... czy też się o owe dwa dni spóźnił, żeby wygrać swoje życie...

Ale jednocześnie dwie sekundy to wiele...

...czas jest nieogarnięty...

pzdr.
Ł.

Brak komentarzy: