czwartek, 28 czerwca 2007

...drobiazg dla siebie... ...wiele dla innych...

... dzisiaj wstałem, sprawdziłem datę w kalendarzu i podjąłem decyzję... - dzisiaj wizyta w Stacji Krwiodawstwa...
Może się zastanawiacie po co? chociaż to chyba oczywiste... po to, żeby pomóc innym... żeby dać coś od siebie (szczególnie, że innym jest ratuje to życie, a ja już po paru godzinach mam wszystko tak jak być powinno).
Dla mnie honorowe krwiodawstwo jest jedną z niewielu spraw, które kontynuuję bardzo regularnie... mniej więcej co dwa miesiące odwiedzam uprzejme panie w RCKiK w Rzeszowie... po to, żeby po 30 minutach wyjść stamtąd "uboższy" o 450 ml krwi, ale bogatszy o dumę, uczucie bycia potrzebnym, a także... o 9 czekolad... :P
Za każdym razem gdy oddam krew czuję się o niebo lepiej - psychicznie, bo fizycznie czasem mi się spać chce...
Zachęcam wszystkich czytających mojego bloga chociaż czasem do spróbowania... oczywiście jeśli się nie boicie, że igła o średnicy 1 mm (wewnętrznej), czy też pani pielęgniarka zrobi Wam krzywdę :P
Ale to jest niemożliwe... najwyżej Wy jej możecie zachlapać krwią fartuch... albo upiększyć jakimś czerwonym malunkiem podłogę:P

Także jeszcze raz - zachęcam Was... czasem warto dać coś od siebie... ;)

pzdr.
Ł.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

I wiesz, tak mi się przypomniało, gdzieś to kiedyś przeczytałam, a może usłyszałam. Taka myśl... że czasem nie zdajemy sobie sprawy że drobny gest, uśmiech, perę słów, dla nas znaczą niewiele, dla kogoś mogą znaczyć wszystko...