sobota, 28 września 2024

On the way...

...to somewhere.

W zasadzie w poniedziałek zaczyna się coś zupełnie nowego. Ciekawe jakie będzie.

Mocno też zostaję przy starych tematach. Zrzucam tylko balast. Będę szybszy, sprawniejszy. Wracam do siebie.

Zastanawiam się czasem ile czasu marnuje. Pewnie sporo. W 20h możemy się nauczyć czegokolwiek. W podstawie. Ale jednak. A ile ja godzin przeleżałem nic nie robiąc?

Biorąc pod uwagę ostatni czas - całkiem sporo.

Ale może tak trzeba. Czasem zwolnić i odpuścić. Czasem być, dla samego bycia, a nie działania.

Tak. W czwartek kolejny sukces. Wydarzenie, które organizuje daje ludziom inspirację, pobudza. Super jest robić coś dla innych. Mi to daje energię.

Nawet jeśli jest to kosztem czegoś. .. ...

Z lasu...

Ł.

czwartek, 26 września 2024

Po prostu bądź.

 I na tym się skupiam.

Być. Nie mieć.

Być.

Tu gdzie trzeba.

Robić to co trzeba.

Wyjść z tego co nie jest warte... Warte czego? Uwagi? Że bez sensu się okazuje kilka tygodni. Że można było pewne decyzje podjąć wcześniej.

Teraz idzie ku dobremu. Kolejne wydarzenie udane. Robię to mimochodem. A ludzie wokół zadowoleni. Czasem nie. Ale po prostu wychodzę.

Wychodzę bo chcę.

Wiecznie przed sobą mam cel, większe ambicje niż norma.

Nie każde środowisko to wytrzyma. Miejmy nadzieję , że to nowe sobie poradzi.

Poniedziałek to będzie big day.

Chociaż każdy jest big. Jakoś.

Jestem odważny. Jestem... Znowu sobą?

A szczęście? Jest, może nie na pełnej mocy. Ale i to się zmieni.

Szkoda mi niektórych. Ale to są indywidualne wybory. Do pewnych spraw już nigdy nie wrócimy. Bo nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. Woda się w niej zmienia. Szybko zmienia.

Pozostać sobą w rozpuszczalnej rzeczywistości nie jest wcale łatwo. Ale kto powiedział, że si nie da?

Dzisiaj usłyszałem "Ja go po prostu bardzo lubię" i wiem, że to było szczere. Bardzo szczere. I pomoże. ;)

Za dwa tygodnie weekend w Stalowej Woli ;)

Ł.

poniedziałek, 16 września 2024

Szczerość

 Byłaś ważna. Bardzo ważna. 

Dzisiaj po pewnej rozmowie zrozumiałem, że nic nie rozumiem. Że pogubiłem się we wszystkim, zanim zacząłem się jakkolwiek odnajdywać. 

Tym samym, nie wiem kim jestem. Podobno kłamca. 

Tym samym, nie wiem dlaczego. Nigdy nie chciałem źle. 

Zawsze mówiłem, że gdzie mogę to pomogę. Zawsze starałem się być obok, na tyle blisko, żeby wystarczyło wyciągnąć rękę, ale nie za blisko, jeśli by Ci to miało przeszkadzać. Starałem się wspierać. Budować. Rozwijać jak nikogo innego. Motywowałem. Trzymałem kciuki. Szukałem możliwości. 

Dzisiaj usłyszałem, że mnie unikasz. I żebym się zastanowił dlaczego. 

O tak. 

W tym momencie poczułem się jakby ktoś włożył mój mózg do blendera i wrzucił najwyższe obroty. Na sekundę. Nie zostało nic. 

O tak. 

Szczerość. Bądźmy szczerzy. Mówmy jak jest. Gówno prawda. 


Jednak jak ktoś ma miękkie serce to musi mieć twarda dupe. Ja mam. Zabolało. Idę dalej. 

Tylko ta łza. Ona poleciała...


Ł. 

niedziela, 15 września 2024

Kim jestem.

 Jest 15.09. Najbardziej spokojny okres w moim całym roku kalendarzowym. Tak od nastu lat. 

Zawsze połowa września to spokój. Spokój. Obawa. Brak bodźców. Czasem refleksja, zawsze dużo spania. Lizę wtedy rany. Nadrabiam to co nadszarpnąłem (z całego roku, ale przede wszystkim z ostatnich dni). 

Kim jestem. 

Sam pytam siebie. 

Bywam na froncie. Można by rzec "najważniejszy". Można by rzec " Każdy go kojarzy". Podobno całkiem spoko gość. 

Ktoś mi ostatnio powiedział, że nie zna nikogo, kto by mnie (w branży) nie lubiał. Właśnie dostałem powiadomienie od jednego z bardziej szanowanych przeze mnie ludzi, że jestem wspaniały. W jakimś komentarzu w socialach. Ale prywatnie też dużo tego spłynęło. 

To daje siłę. 

Dla niektórych mnie już w zasadzie nie ma. Bywam dla nich epizodem, chwilą, łatam pokrywany czas. Taki trochę krawiec. Zaszyję dziurę i już nie jestem potrzebny. Odezwą się (lub nie) przy następnej okazji. Lubię to. 

Była taka piosenka o lekarzu dusz. Tak się czasem czuje. 

Idzie nowe. Najpierw jednak trzeba posprzątać stare. Obawiam się że będą ofiary. Ale ja postaram się wyjść z tarcza. Zresztą - nie mam biznesu się układać, poddawać, być spolegliwym. Szkoda mi pewnych projektów. Ale one nie były moje, tylko nimi kierowałem. Jak muszą, to niech idą na wióry. 


Dzisiaj deszczowo. Śpiąco. Trzeba by wybrać się w Bieszczady. 


Ł. 

sobota, 14 września 2024

Bliskość

 Wczoraj mnie ktoś przytulił. 


Brakuje mi tego. 


I nie chodzi o "misia" na sekundę. Chodzi o przytulenie. Wspólny oddech. Moment, kiedy mózg chce uwalniać oksytocynę... I nie ma to podtekstów seksualnych. Zupełnie. 


Powinniśmy się przytulać 8 razy dziennie. Nie ma w zasadzie znaczenia do końca z kim, jaką płcią itp. Oczywiście miło się przytula bliskich nam. Bezpiecznych. 


(Czy ja gdzieś nie zgubiłem szczęścia, które nosiłem w sobie rok temu?) 


Ł. 

piątek, 13 września 2024

Trudny Dzień

 - Dzisiaj był Trudny Dzień - powiedział Puchatek. 

Przerwał. 

❤️

- Chcesz o tym porozmawiać? - zapytał Prosiaczek. 

❤️

- Nie - odpowiedział Puchatek po chwili - Nie, nie wydaje mi się. 

❤️

- W porządku - powiedział Prosiaczek, po czym podszedł i usiadł obok przyjaciela. 

❤️

- Co robisz? - zapytał Puchatek. 

❤️

- Właściwie to nic - odpowiedział Prosiaczek - Po prostu wiem jak to jest mieć Trudny Dzień. Ja też często nie lubię o tym mówić podczas mojego Trudnego Dnia. 

❤️

- Ale wiem też - ciągnął dalej Prosiaczek - że Trudne Dni są znacznie łatwiejsze, gdy wiesz, że masz obok kogoś bliskiego. A ja zawsze będę tutaj dla ciebie Puchatku. 

❤️

I jak tak Puchatek siedział, przepracowując w głowie swój Trudny Dzień, podczas gdy obok w ciszy siedział Prosiaczek, machając swoimi krótkimi nóżkami... pomyślał, że jego najlepszy przyjaciel nigdy nie miał więcej racji.

~ Alan Alexander Milne


Kiedyś to było, teraz to nie ma... 

Dwa miesiące, dwa lata...

 O i tak. Dwa miesiące bez pisania. Trochę na detoksie. Trochę na lenistwie. 

Jakieś te dni się ostatnimi czasy zrobiły nijakie. Nie są najwspanialsze. Nie są najgorsze. Może to i dobrze, że są pośrodku. Ale to zupełnie nie mój klimat. Ja jestem jakiś. A nie nijaki. 

Dwa lata. Urlop bezpłatny. 

Ale refleksja jest inna. Jak po nastu latach łatwo jest myśleć o odejściu. Po prostu długie związki chyba powszednieją. Wypalają się. Znika jakaś magia, która jest na początku. I pewnego dnia po prostu łatwo jest odpuścić i odejść. 

Tak ma być? Podobno zmiany są dobre. Jakiekolwiek by nie były. 

Dwa miesiące. Po takim w zasadzie czasie też może coś się rozpaść. Coś głębokiego. Kiedyś prawdziwego. Bardzo ważnego. 

Mam wrażenie, że stałem się przezroczysty. 

Oczywiście dla niektórych. 

Znowu dla innych stałem się spowrotem ważny. 

Usłyszałem dzisiaj coś bardzo istotnego. Bardzo głębokiego. Ale też wystraszyłem się. Niepotrzebnie. Niepotrzebnie czasem jestem. 

Usłyszałem też dzisiaj, że jestem ważny, wspaniały, niezastąpiony. Że potrzebny. Tak bardzo. I szczery. 

Potrafiłem dzisiaj podziękować. Mimo, że było to bardzo trudne, bo więcej mam do zarzucenia niż podziękowania. 

Zapytałem dzisiaj "Co słychać?", odpowiedź była o pracy. Nie tak rozmawialiśmy... Tak daleko teraz. Taka przepaść. Ale widocznie taka kolej rzeczy. 

Odchodzę. 

Już mnie nie będzie. 

Ł

PS. Łza leci.