niedziela, 28 kwietnia 2024

Cudny świat i 04/07

 No i tak. Zrobiło się super ciepło, świat nabrał kolorów, rumieńców, jest rewelacyjnie. Spacer, rower albo...

praca.

Bo dzisiaj w pracy z przerwami.

Ale - wczoraj wpadłem przez przypadek na ładną piosenkę - polecam zawsze. Najlepiej o poranku.

https://open.spotify.com/track/4VCP3Lkvlm9GCzKsZyYNzi?si=07e7ee2349e64b42

Sojka i Pęczak, Cudny Świat.

Tekst kiedyś tutaj zamieszczę, ale nie dzisiaj ;) Bo mi się transkrypcji nie chce robić.

Tak sobie pomyślałem. Że skoro jesteśmy wspaniali, to trzeba się cieszyć życiem i korzystać z niego!

A nie narzekać. Wczoraj ktoś mi powiedział przy pewnej sytuacji, że czekał, aż ktoś zacznie marudzić i że obstawiał, że to będę ja. Tak było. Ale to dlatego, że są osoby, które nie pytane wkraczają w moje prywatne przestrzenie i chcą je jakoś na siłę łączyć z pracą, na co czasem nie mam ochoty.

Już i tak mm wyłączone dźwięki w telefonie, żebym mógł decydować kiedy praca, a kiedy chill. Czy muszę też ignorować wszystkie powiadomienia? No chyba tak nie powinno być.

Tak czy inaczej - głowa do góry i do przodu. I bierzmy się za projektowanie pozytywnego, fantastycznego życia.

Pamiętasz odcinek 3 projektowania życia? Tam były pytania.

Czas na Pojęcie działania!

Więc zsyntetyzuj wszystkie swoje odpowiedzi na poprzednie pytania (i te które tam nie zadałem, ale samemu sobie zadałeś/zadałaś).

Zamiast wyznaczać pisemny cel, stwórz w głowie obraz swojej idealnej przyszłości (to trochę mniej boli i daje się korygować w locie).

Ilekroć potrzebujesz motywacji, przywołaj ten obraz, aby pomógł Ci utrzymać się na fali. Jest to może i trudne, ale efektywne. Wymaga wysiłku, ale tylko na początku. To trochę jak z mikromomentami i budowaniem pozytywnych emocji.

Następnie rozpocznij inżynierię wsteczną swojego lepszego stylu życia. :)

Zadbaj o sen. Zrób co trzeba, żeby był on jakościowy!

Zadbaj o regularny wysiłek fizyczny! Znajdź kogoś, kto będzie z Tobą wykonywał ćwiczenia, chodził na spacery, jeździł na basen etc. Nie będziesz mieć motywacji - ktoś zadba o to, żeby Cię wyciągnąć...

Ustal ile wydajesz na siebie. Siebie. Rzeczy, które pozwalają Ci być na fali! (u mnie to są kwestie rozwojowe, kursy, subskrypcje, newslettery....)

Bądź uważny i dbaj o swój nastrój. Wdrażaj praktyki dobrostanu raz w tygodniu, później dwa razy, a finalnie codziennie. Relaksuj się. Miej swoje 5 minut każdego dnia!


Małe kroki, duże cele.

Small steps, big goals!


Miłej niedzieli. Jadę na obiad!


Ł.

piątek, 26 kwietnia 2024

...tak jest...

 Czasami się budzę i nie widzę sensu.

Czasami się budzę i mam wrażenie, że to co się dzieje dookoła nie jest prawdziwe, realne, trochę jak film, nierzadko o lichej fabule, trochę jak jakieś wyobrażenie, które wydaje się nie osiągalne...

Czasem mi się wydaje, że jest najlepiej. Ale może się mylę...

Czasami mi się wydaje, że nic nie osiągnę. I to chyba jest najbliższe prawdy.


Nie - nie chodzi o to, żeby być pesymistą. Chodzi o to, że mam konstrukcję, która powoduje, że mało co doprowadzam do końca. A to gdzie mógłbym się zaangażować - jakoś odpuszczam, bo boję się, żeby ktoś mi później nie powiedział "A widzisz, nie udało Ci się". Tak - mam manię zwyciężania, a każda przegrana mnie boli. Boli bardziej niż daję po sobie poznać. Wygranych widzę relatywnie mało, porażkę potrafię znaleźć prawie, że wszędzie. Optymizm. Czasem jeszcze bywa. Kiedyś był cały czas. Gdzie go zgubiłem? W pandemii? W pracy? W sobie?

Sam nie wiem. Trochę walczę o niego. Bo mi jest potrzebny.


Czasami mi się wydaje, że obecnie jestem w najlepszym (przede wszystkim zawodowo) momencie życia. Że Świat stoi otworem, więc zaprasza mnie do nowego, lepszego(?), ciekawszego czegoś.

Czy jest tego za dużo? Czy może wydaje się, że są to zbyt ambitne jak dla mnie projekty? Że może nie odwiozę? Albo nie tak, jakbym chciał? Albo, że będę musiał zainwestować czas, a póki co jest deklaracja, że spoko, mogę, bo warto, ale jak po miesiącu jednak będzie, że nie, to będę tak sfrustrowany jak nigdy wcześniej....

Niektóre rzeczy wydają się być tak blisko, a są tak daleko. Niektóre wydają się niemożliwe, a czasem patrzę na świat i wydaje mi się, że się wydarzają...

Najgorzej jest jak zasypiam wczesnym wieczorem i później się budzę o 23... nie wiedząc co robić. Pracować mi się nie chce, czasem nie ma z kim porozmawiać, w domu wszyscy śpią...

Świerszcza tylko słychać. Tak. Świerszcza. I zmywarkę. Bo jakoś nikt nie wpadł na to, żeby posprzątać. Więc zrobiłem to ja. Udając, że porządkuję coś ważnego. A porządek w kuchni przynajmniej widać, więc wiem, że coś zostało zrobione.

Ale...

myślę sobie, że / ta zima musi kiedyś minąć / zazieleni się / urośnie kilka drzew / niedojedzony chleb / w ustach zdąży się rozpłynąć / a niedopity rum / rozgrzeje jeszcze krew

zimny poniedziałek / gorącą stanie się niedzielą / co nie pozmywane / samo zmyje się / nieśmiały dotąd głos / odezwie się jak dzwon w kościele / a tego czego mało / nie będzie wcale mniej

nim stanie się tak / jak gdyby nigdy nic nie było / nim stanie się tak / jak gdyby nigdy nic...

Tak - czasem to sobie śpiewam. Ba! Nawet bardzo często, bo w sumie to lubię śpiewać. Milej jest wtedy. Zdarzyło mi się raz nawet zaśpiewać to komuś... Raz. Wystarczy ;)

Dziwny nastrój. Pozytywnego człowieka. Którego - btw - boją się ludzie...

Ł.

środa, 17 kwietnia 2024

Kawałek światła

Weź pustą torbę. 

Wejdź na szczyt wzgórza. 

Wlej tyle światła ile do niej zdołasz. 

Idź do domu kiedy zrobi się ciemno. 

Zawieś torbę na środku twojego pokoju w miejscu żarówki. 

YO / 1963

wtorek, 16 kwietnia 2024

Miało być. A nie jest. 3/7 i sztuka wojny

 No tak.

Miał być jakiś tam powrót do pisania. Ale jakoś tak - trochę może było o czym, a może trochę się musi poukładać w głowie. Różnych rzeczy. Totalnie rozmaitych i z różnych zakątków rzeczywistości.

Dzisiaj ważny cytat, który trochę definiuje to gdzie jestem (a zdałem sobie sprawę z tego ostatnio).

Kto zna wroga i zna siebie, nie będzie zagrożony choćby i w stu starciach.

Kto nie zna wroga, ale zna siebie, czasem odniesie zwycięstwo,

a innym razem zostanie pokonany.

Kto nie zna ani wroga, ani siebie, nieuchronnie ponosi klęskę w każdej walce.

Sun Tzu, Sztuka wojny

Nie sposób się nie zgodzić. Tak wielopłaszczyznowy cytat, że aż mi się pisać nie chce, gdzie go mogę zastosować. Relacje wszelakie, praca, współpraca, klienci. Lepiej znać wroga, niż go nie znać. Jeszcze jest sztuka poznania siebie... ale to jest powiedzmy in progress od prawie 40 lat:D

Dzisiaj nastawienie ma być pozytywne. Jeden z bardziej wymagających tygodni tego ... no właśnie - miesiąca? roku? Co decyduje o tym, że jeden tydzień jest bardziej wymagający, a inny mniej. Ilość obowiązków, dostęp do narzędzi, oczekiwania rozmaite? Najczęściej te własne... Czasami chciałbym dogodzić wszystkim. Nie zawsze się da. Najczęściej jak się udaje, to zostaje gdzieś moje... Ale - pożyjemy zobaczymy.


I jeszcze - projektowanie życia. Szczęśliwego życia.

3/7 Wyobraź sobie idealną przyszłość.

Pomyśl o tym i zanotuj:

  • Jak miałby wyglądać Twój idealny dzień? (zaplanuj to sobie... a może spróbuj raz wdrożyć...)
  • Spontan czy rutyna i planowanie? (wiczene YOLO - brzmi jak ja, ale czasem plan to podstawa)
  • Co i jak jesz? (ja byle co i szybko)
  • Jaką rolę w Twoim życiu odgrywają bliscy (rodzina, przyjaciele, znajomi)


I teraz pomyśl:

  • Czy jest coś co chciałbyś naprawdę, tak bardzo bardzo, robić? Jakieś hobby?
  • Czy wiecznie gonisz za czymś? Potrzebujesz adrenaliny?
  • Czy jesteś w stanie łączyć pracę i zainteresowania?
  • Gdzie chciałbyś żyć?


I detal - bo on jest ważny.

  • Jak chcesz się budzić każdego dnia, przy kim, gdzie, o której, jak szybko wstawać?
  • Czy lubisz wysiłek, taki z ćwiczeń wynikający.
  • I jak pracujesz, jaki jest Twój styl pracy?


Taka analiza. Żeby poznać siebie - jak radzi Sun Tzu...


Miłego wtorku!

Ł.

PS (Nie wróciłem jeszcze na studia ze szczęścia... no czasu w opór nie mam! Mimo, że czasami mam wrażenie, że nic nie robię, a np. rozliczenie delegacji to jakieś zadanie nie do ogarnięcia...)

piątek, 12 kwietnia 2024

2/7 i dwa miesiące nie pisania

 Wow... długo nie pisałem. Nawet nie wiem, kiedy to zleciało.

Działo się wiele. Wzloty, upadki, upadki i wzloty. Euforia, podniecenie, złość, smutek, rezygnacja, zagubienie, radość, miłość, miło, strach, namiętność... różne uczucia i odczucia przez ten czas...

Ale nie o tym dzisiaj. Jest względnie - to jest najważniejsze. Lekkie zrezygnowanie popędzane maksymalną wiarą świata we mnie. Nie wiem jak to się dzieje, że ludzie dookoła twierdzą, że mogę sporo. Jak ja sam uważam, że raczej niewiele.

2/7 czyli wracamy do projektowanie życia.

Aby zaprojektować swoje życie tak, jak się chce - trzeba koniecznie PRZEJĄĆ KONTROLĘ.

Bez tego ani rusz, bo jak będziesz sobie myśleć, że to świat i inni Tobą grają, to nic nie zrobisz. Ba - jeszcze będziesz miał wrażenie, że jesteś marionetką i raczej średnie nastawienie do życia.

To Ty jesteś odpowiedzialny za swoje uczucia i odczucia. Jeśli płyną ze środka. To Ty jesteś odpowiedzialny co z nimi zrobisz. Emocje są - a co dalej? Powinniśmy mieć nad tym kontrolę. Mi ostatnio puściło. Nie wytrzymałem. Zrobiło się mało przyjemnie - mimo, że nadal uważam, że miałem rację. Po prostu pokazałem, jakie jest moje zdanie w najgorszy możliwy sposób. No ale - uczę się kontrolować. Więc zdarza się też nie-kontrolować.

Fakt jest taki, że musimy za to brać odpowiedzialność. A zwykle tego nie lubimy. To my odpowiadamy za to co i jak odczuwamy i co z tym robimy. I nie chodzi o to, żeby tłumić w sobie, ale strategicznie do tematu podchodzić.

Nie lubisz swojej pracy? Odejdź.

Nie dogadujesz się z kimś? Odpuść, znajdź innych ludzi.

Nie lubisz mieszkania, w którym mieszkasz? Zmień je.

To jest bardzo proste. Ale i trudne zarazem.

Zacznij od małych rzeczy. Kontroluj to co jest relatywnie proste. A później przyjdzie czas na większe.

Ale zrób to - przejmij kontrolę. Niech Ci nie będzie wszystko jedno.


O i tak.

Muszę wrócić do studiowania szczęścia - podobno całkiem nieźle mi idzie opowiadanie o szczęściu at all. Świeci Słońce, jest ciepło. Życie jest piękne...