...dawno nie pisałem...
w ogóle rzadko piszę - od jakiegoś czasu... od czasu bycia szczęśliwym?
Chociaż w sumie ja zawsze jakąś formę szczęścia miałem... podejście do życia mi to serwuje...
...czasem jest dołek - znaczy nie teraz, już dawno nie było mi skrajnie ciężko... ale to jest jak z chodzeniem po Bieszczadach... raz się jest w ciemnym lesie, w dole, nie widać ani promyka słońca... i się idzie - bo się wie, że na Połoninie będzie pięknie, zielono, jasno, kolorowo... jak to w życiu - raz dolina, raz wyżyna :P [odkryłem Amerykę, nie?:>]
Szczęśliwy Tata Michałka i Mąż Elizy :)
Podejście do życia wiele daje - odpowiednie.. więc zachęcam Was - głowa do góry i patrzcie w niebo, bo to właściwie jedyny słuszny kierunek...
A jak jest w roli Taty?:>
wspaniale - kupki, pieluszki, ulewania, nocne wstawanie - jednym słowem brudna robota... ale w sumie miła (nawet nie wiedziałem, że bycie osikanym przez syna daje tyle radości ;) )... a usłyszeć pierwszy śmiech (i to jeszcze w szczególnych okolicznościach) - bezcenne... po prostu dopóki nie spróbujecie to nie zrozumiecie...
W pracy - wiele zmian, wiele pracy też... ale to będą ciężkie wakacje, które wiele zmienią...
pozdrawiam Was - moi wierni Czytelnicy (bloga, który jest pisany z regularnością taką, że aż trudno uwierzyć, że sam o nim pamiętam ;) )
Ł.
poniedziałek, 20 czerwca 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
ja zaglądam :)
i gratuluję synka :)
my czekamy... do terminu zostało nam 7 tygodni :)
Prześlij komentarz