...dzień uśmiechu póki co pozytywny :)
...nie było jakoś lajtowo całkiem, ale na pewno lepiej niż jakbym był zwieszony ... a dlaczego?
Bo przecież jak się do kogoś uśmiecham, to trudno mu jest na mnie krzyczeć, czy bluzgać mnie jakoś ;) działa nawet przez telefon - jak się uśmiecham, to klienci łagodnieją ;)
czyli wniosek z tego taki, że trzeba się cieszyć... mimo wszystko ;)
pzdr.
Ł.
środa, 12 marca 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
3 komentarze:
No tak... Bisek po pobycie w Irlandii zaświrował jeszcze bardziej... tego bvym sie nie spodziewala...:PP...:) ps to ja tez sie usmiechne
moze wezme przyklad i tez zaczne sie usmiechac ?czesciej :p
uśmiechaj się, uśmiechaj...
Lepiej śmiać się z życia, niż żeby życie śmiało się z nas... ;)
pzdr.
autor tych wypocin;)
Prześlij komentarz