poniedziałek, 10 marca 2008

...irl...

...znikło mnie... w poprzednim poście zasugerowałem, że znikam... ale tak naprawdę nic o tym nie napisałem...

Uciekam na chwil parę w krainę zielonych pagórków, zameczków i małych domków z ogródkami... tam gdzie się trzyma lewej...

Irlandia - kraj kolorowy i bardzo uprzejmi ludzie...

...po co uciekłem? sam nie wiem - może się boje problemów... może uciekam przed samym sobą... a może po prostu coś mi kazało zmienić na moment otoczenie...

..moje zniknięcie wywołało lekką burzę w czyimś życiu... zasiało niepewność, niepokój... nie było to zamierzone... nie mówiłem nic o tym, bo nie chciałem wzbudzać sobą zbędnego zainteresowania... zresztą i tak nie było kiedy powiedzieć...

...wniosek z ucieczki - umiem się odnaleźć na świecie - w sensie, że jadę między ludzi i nie mam hamulców, żeby zagadać, podyskutować, pośmiać się z kimś kogo tak właściwie nie znam... albo pogadać o życiu...

pzdr.
Ł.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

... mam nadzieje, ze ta ucieczka cos Ci dała... mam nadzieje, że przemyślałes kilka spraw... mam nadzieje ze odnalazłeś swoj wewnetrzny spokój... A chaos jest czsami bardzo potrzebny... Uświadamia jak wazny jestes dla Niej...