środa, 2 stycznia 2008

...nowy rok...

...i zaczął się od wtorku rano... nowy - 2008 rok...
Co przyniesie? Co zmieni? o tym się przekonamy w ciągu najbliższych dni...
Miałem pisać podsumowanie roku - ale nie wiem czy to zrobię - kwestia rozpamiętywania przeszłości, zastanawiania się co było dobre, co złe, w jaki sposób mogłem zachować się lepiej, a gdzie popełniłem błędy... nie mam w tym momencie na to czasu... jak znajdę go kiedyś, i nabiorę na to ochoty, to napiszę...

Nowy rok niesie nowe postanowienia...
Tutaj coś już ruszyło - jakieś są...
Myślę nad zmianami na blogu... ale nie będę pisał jakimi ;)
W tym roku zamierzam uporządkować siebie... zaczynam go właściwie bez większych problemów, jakieś drobne, dnia codziennego są, ale nie ma nic co by mnie miało przytłoczyć, więc czuję się wolny...
Wszystko to co w najbliższym czasie postanowię, mam zamiar spisać - tak, żebym miał czym się kierować w ciągu roku, żebym o niczym nie zapomniał, niczego nie przeoczył...
Nie chcę odkładać rzeczy na później - będzie to trudne, bo zawsze tak robiłem, zawsze miałem czas, zawsze mogłem robić coś jutro, zyskując czas wolny (złudny)...

A jak się rozpoczął nowy rok? - całkiem udanie - 1 stycznia spędziłem w domu, w rodzinnym gronie - obiad (całkiem duży), deserek, toast, chwila drzemki - i powrót do Rzeszowa.
Poranek też bym interesujący - wprawdzie się nie wyspałem, bo się nie dało, ale przynajmniej było miło... tylko powrót do domu był stresujący... ze względu na "zmęczenie"...

pzdr.
Ł.

Brak komentarzy: