piątek, 28 czerwca 2024

...w tłumie sam...

Przewrotne jest życie.

Nawet bardzo.

Mam wielu znajomych. Ba! łatwo (o dziwo) nawiązuje znajomości. Potrafię 5h siedzieć jedząc za duży obiad i rozmawiając z tyle co poznanym człowiekiem o - w zasadzie - wszystkim. Mam przyjaciół, przyjaciółki, koleżanki, kolegów, znajome, znajomych... Sporo. Naprawdę. W zasadzie cały czas ktoś jest jakoś obok.


Ale przychodzą takie chwile, kiedy potrzebuję, żeby ktoś był. Tylko po to. Nawet nie musi nic robić. Może siedzieć dwa metry ode mnie. Ale żeby był. Tylko po to.

I zwykle właśnie wtedy nikogo nie ma. Nikogo. A to są momenty - powiedziałbym mikromomenty - kiedy moja pewność siebie, wiara w możliwości, chęć do działania - również mnie opuszczają. I jest tylko gorzej.

Właśnie jem śniadanie. Sam. Czyli jak często w zasadzie. Ale dzisiejsze jest jakoś inne. Mus malinowy smakuje inaczej, a chałka jakaś... no nie taka.

I serio - dzisiaj to u mnie środek dnia jest. Bo wstałem przed 5, a jest już po 10. Sporo już się wydarzyło. Ale najgorsze dopiero będzie. Najgorsze, czy najlepsze? Sam nie wiem - ani w którą stronę to pójdzie, ani jak się skończy.

Niby jestem cwaniakiem. Niby mam ofert pracy bez liku. Ale jakoś.... nie wierzę.

Chciałbym, żeby ktoś mnie teraz zabrał gdzie indziej, opowiedział coś, przeczytał bajkę. Ale przede wszystkim był.


Zostawiam "Nagły błysk" Igo... bo właśnie wpadł na słuchawki.

Nagły rozbłysk prosto w oczy

Z siłą atomowych bomb

Stary motyw, duszny pokój

Nie ma jak oddechu wziąć

Nie będzie łatwiej, jeśli masz już dość

Potrzeba zmiany mija szybko, bo

Ja wiem o tym, ty wiesz o tym

Że to nigdy nie był błąd


Miłego piątku!

I życia!

Ł.


1 komentarz:

Anonimowy pisze...

znowu chciałam coś napisać ale lepiej byłoby porozmawiać :) mam wrażenie, że kiedyś to już pisałam… jesteśmy zwierzętami stadnymi potrzebujemy ludzi wokół ale ludzie nie dadzą nam pewności i wiary. dopóki sami jej sobie nie damy…. k.