poniedziałek, 5 grudnia 2011

...badhonnef...

...i się stało... wysłano mnie w delegację do Niemiec.. na prawie dwa tygodnie...

co za tym idzie zafundowano mi dosyć dużą rozłąkę z rodziną... a przecież tam została Żona, tam został ząbkujący Michał...

Pewnie będzie ciężko - pewnie dlatego wróciłem do bloga.. bo to odskocznia jest...

...ale o tym dowiecie się - Szanowni Czytelnicy (jeśli w ogóle istniejecie) - wkrótce...

...cicho liczę na to, że dni będą szybko upływać... a czas się dłużył nie będzie...

No i pewne rzeczy się dzieją... na plus mam nadzieję...

pzdr.
Ł.

1 komentarz:

Kaja Wicik pisze...

istnieje i zaglądam co jakiś czas tu... czy Zielony coś napisał czy nie :)
na pewno ciężko... mi jest ciężko jak mój Monsz wyjeżdża na weekendy na kolejne studia no ale musi...

pewnie jesteś zajęty i Ci szybko minie :)