...formalności załatwione...
...uffffff...
niedługo koniec studiowania :D
pzdr.
Ł.
piątek, 27 marca 2009
czwartek, 26 marca 2009
...jak jest?:>
...jest jak jest...
...różne takie dzisiaj pozałatwiane i nie... ale będzie dobrze ;)
znaczy się jest dobrze :)
pozdrawiam,
Ł.
...różne takie dzisiaj pozałatwiane i nie... ale będzie dobrze ;)
znaczy się jest dobrze :)
pozdrawiam,
Ł.
środa, 25 marca 2009
...masaysko...
...zainspirowany Masayem postanowiłem coś napisać:D
po pierwsze - wczoraj wydrukowałem pracę mgr - więc wkrótce obrona - ale to pikuś ;)
po drugie - Masay mądre rzeczy pisze u siebie na blogu... Rzekłbym, że odnośnie planowania to zawsze wiedziałem, że z nim coś nie tak jest :P że nie do końca jest potrzebne, a już na pewno, że nie jest jedyną ważną i istotną sprawą - że życie dniem, chwytanie chwili i tp jest również ważne... a właściwie to ważniejsze - bo spontaniczność pozwala żyć ;)
Zen... no cóż ciekawe z czym to się je i jak to działa - będę musiał się tematowi przyglądnąć... Masayu masz może "zen z krwi i kości"?:> bo w księgarniach niedostępna.... ;) a bym poczytał sobie ;)...
Odnośnie piwa i pogadania w cztery oczy uszy i takie tam... to jak najbardziej czekam na Ciebie w Rzeszowie - wezmę sobie specjalnie wolne... zresztą - wiesz jak jest ;)
a tak poza tym, to sobie żyję ;)
pełnią raczej... niż marnie ;)
pozdrawiam i ściskam ;)
Ł.
PS i kc
po pierwsze - wczoraj wydrukowałem pracę mgr - więc wkrótce obrona - ale to pikuś ;)
po drugie - Masay mądre rzeczy pisze u siebie na blogu... Rzekłbym, że odnośnie planowania to zawsze wiedziałem, że z nim coś nie tak jest :P że nie do końca jest potrzebne, a już na pewno, że nie jest jedyną ważną i istotną sprawą - że życie dniem, chwytanie chwili i tp jest również ważne... a właściwie to ważniejsze - bo spontaniczność pozwala żyć ;)
Zen... no cóż ciekawe z czym to się je i jak to działa - będę musiał się tematowi przyglądnąć... Masayu masz może "zen z krwi i kości"?:> bo w księgarniach niedostępna.... ;) a bym poczytał sobie ;)...
Odnośnie piwa i pogadania w cztery oczy uszy i takie tam... to jak najbardziej czekam na Ciebie w Rzeszowie - wezmę sobie specjalnie wolne... zresztą - wiesz jak jest ;)
a tak poza tym, to sobie żyję ;)
pełnią raczej... niż marnie ;)
pozdrawiam i ściskam ;)
Ł.
PS i kc
poniedziałek, 16 marca 2009
...16 marca 2009...
...kolejny dzień, tydzień... zaczyna się... upływa...
Nic mi się dzisiaj nie chce - to przez pogodę, to przez chorobę... zaczyna mnie coś brać...
Ale z praca mgr już się uspokoiło delikatnie... więc idzie ku dobremu i w tej sprawie...
Reszta - reszta jest ok... poza kontaktem z przyszłym mojej siostry... który [kontakt] jest nijaki jakby :P
ale co z tym zrobić? wiele się nie da, więc się żyje dalej ;)
Masay nowego bloga ma ;)
pozdrawiam,
Ł.
Nic mi się dzisiaj nie chce - to przez pogodę, to przez chorobę... zaczyna mnie coś brać...
Ale z praca mgr już się uspokoiło delikatnie... więc idzie ku dobremu i w tej sprawie...
Reszta - reszta jest ok... poza kontaktem z przyszłym mojej siostry... który [kontakt] jest nijaki jakby :P
ale co z tym zrobić? wiele się nie da, więc się żyje dalej ;)
Masay nowego bloga ma ;)
pozdrawiam,
Ł.
poniedziałek, 9 marca 2009
środa, 4 marca 2009
...pobudka...
.... jestem bliski końca ;)...
już widzę w tunelu mojej pracy magisterskiej światełko - i jest ono sporawe, czyli niedługo będę miał tą kwestię z głowy....
... a poza tym to dzisiaj środa - o tej godzinie (tj. 8:47) powinienem się jeszcze wylegiwać w łóżku... ale jednak się nie wyleguję - jakieś 15 minut temu zadzwonił do mnie student, że przecież zajęcia mamy :P
Śmieszne, nie? plan się od poniedziałku zmienił i wrzucili mi coś na 8 rano :P ktoś mnie miał tam poinformować o zmianie.... ale chyba zapomniał ;)
więc od jakichś 10 minut prowadzę zajęcia... no i piszę notkę...
świat jest dziwny... zaskakujący... ale to w nim jest piękne ;)
pzdr.
Ł.
już widzę w tunelu mojej pracy magisterskiej światełko - i jest ono sporawe, czyli niedługo będę miał tą kwestię z głowy....
... a poza tym to dzisiaj środa - o tej godzinie (tj. 8:47) powinienem się jeszcze wylegiwać w łóżku... ale jednak się nie wyleguję - jakieś 15 minut temu zadzwonił do mnie student, że przecież zajęcia mamy :P
Śmieszne, nie? plan się od poniedziałku zmienił i wrzucili mi coś na 8 rano :P ktoś mnie miał tam poinformować o zmianie.... ale chyba zapomniał ;)
więc od jakichś 10 minut prowadzę zajęcia... no i piszę notkę...
świat jest dziwny... zaskakujący... ale to w nim jest piękne ;)
pzdr.
Ł.
Subskrybuj:
Posty (Atom)