...i już prawie codziennie piszę... dlaczego? sam nie wiem... zdarza się tak, że potrzebuję coś napisać - cokolwiek, na jakikolwiek temat - ale jest to chwilowe więc jak nie mam komputera przy sobie to nie piszę, albo piszę i tego nie publikuję później - czyli bardziej osobiście piszę...
...wczoraj był Dzień Uśmiechu... a dzisiaj prawie każdy jest przymulony... dlaczego? pewnie dlatego, że pogoda dzisiaj jest nie bardzo - pochmurnie, deszczowo... ja tak czasem lubię, ale dzisiaj spadek ciśnienia czuję...
...mimo wszystko staram się, żeby to nie wpływało na mój nastrój...
...za to wiele innych aspektów ma...
...pewne braki są u mnie - nie tyle może nawet dostrzegalne na pierwszy rzut oka, ale jednak są...
... i jest coś co mnie męczy... a jednak nie potrafię do końca z tym sobie poradzić, czyli rzucić, żeby mieć spokój... żeby móc pisać pracę i dbać o swoją przyszłość...
...napisałem o tym - to może dojrzeję, żeby coś z tym zrobić? - a może wręcz przeciwnie - zejdzie to ze mnie i będę dalej żył w zakręceniu totalnym...
...a z drugiej strony - to czy ja potrafię żyć bez zakręcenia? czy już może tak do tego przywykłem, że się nie da inaczej?
od jutra chwila na myślenie - może coś to da...
pzdr.
Ł.
środa, 2 kwietnia 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
nawet, jeśli już przywykłeś do "świrowania", co jak myslę juz się stało, mozesz probować połączyć pisanie pracy z tym, a praca? hmm... sam najlepiej wiesz... serce i rozum Ci podpowiedzą Ci właściwą decyzję...:)
Prześlij komentarz