...na życie...
Wczoraj się zacząłem zastanawiać nad tym, co ja właściwie chce w życiu robić... właściwie to na takie pytania to trochę za późno - w wieku 23 lat trudno zmieniać całkowicie "profil życia"...
...ale z całego tego zastanawiania się wyszło mi tylko tyle, że nie mam totalnie planu na życie... nie wiem co chcę robić, z kim, gdzie... nie wiem nawet czy wolę zostać w rodzinnej miejscowości, czy też "uciec" gdzieś dalej...
...a chyba powinienem mieć już obrane jakieś cele... dalsze niż koniec semestru... bo póki co to żyję po to, żeby zdobywać poszczególne szczeble na drabinie mojej edukacji... edukacji, co do której nie jestem pewny czy zmierza w dobrym kierunku...
Za dużo wątpliwości w tym moim życiu... a właściwie we mnie... czemu nie potrafię się cieszyć chwilą, czerpać z życia pełnymi garściami i nie patrzeć w przyszłość za daleko... czyżbym się starzał... dorastał?
Wolałbym być dzieckiem - nie przejmować się problemami większymi niż to, że skoro pada deszcz to będę musiał siedzieć w domu, albo że muszę się podzielić zabawką z rówieśnikiem...
Właściwie to zawsze uważałem się za pełnego spontaniczności... potrafiącego podejmować decyzje just-in-time... mającego za nic wszystkie plany (bo przecież one zawsze się sypią... moją dewizą było: "Najlepszy plan to brak planu...")... a teraz... przejmuję się tym co będzie za miesiąc, pół roku, rok... 5, czy 10 lat...
Ma ktoś może gotowy plan na moje życie? - Jak tak, będę wdzięczny za udostępnienie go ;)
środa, 7 marca 2007
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
4 komentarze:
Jeśli mogę to chciałbym się dopisać do twojej prośby o udostępnienie planu na życie...
Też go nie mam i coraz bardziej mnie to martwi. Zwłaszcza, że za parę miesięcy kończę studia... i nie wiem, czy uda mi się pojechać na nauki do Szkocji. A jeśli nie?? To co - studiować dalej? Znaleźć pracę? Ale gdzie? Czy uda się robić w zawodzie?? Do tego dochodzą pytania o samodzielność - warto by się kiedyś w końcu usamodzielnić, mieć własny dom etc. Ale za co?? Zresztą mieszkać samemu?? To nie halo...
Pamiętam jak jeszcze na początku studiów (i oczywiście wcześniej) jakoś mnie te tematy nie martwiły tak bardzo. Byłem świadom tych dylematów, ale zawsze wydawało mi się, że to jeszcze dużo czasu, że wszytko się jakoś ułoży i będzie OK. Jak się okazało, studia zleciały mi zatrważająco szybko... I dziś praktycznie każdego dnia myślę o tym co będę robił za parę miesięcy... Nie mam planu na życie, co najwyżej jakieś zajawki i pomysły na to co mógłbym robić, ale... ciągle nie jestem pewien czy to na pewno to co chcę robić i czy będę mógł to robić...
Ze mną jest tak, Bisku jak mam to napisane w moim profilu (Boję się, że nie zrobię nic...) i jak już o tym nawet rozmawialiśmy... A jak to mawiają marynarze... :P
Salve!!
No i ja tez nie mam planu na zycie, ale wiem tez ze pewnych rzeczy nie mozna zaplanowac, np jak piszesz ze nie wiesz z kim chcesz cos robic, zycie to nie tylko to co nam sie chce czy nie chce ale jak to w jednej z moich ulubionych ksiazek stoi - "miecz przeznaczenia ma dwa ostrza jednym z nich jestes Ty" wg nawet i za polowe zycia nie decydujemy sami, tylko otoczenie przez to jak sie ono zachowuje. Ja w tej chwili tez ostro mysle co to dalej ze soba zrobic - mam podobne myslenie odnosnie edukacji jak Ty Bisku, nie wiem czy w dobrym kierunku ide, ale zawsze jak cos robie staram sie to robic dobrze - tak jak i Ty. Taka mi mysl przyszla ze tez nie ma co strasznych strasznych planow robic bo jak wiecie zycie jest perfidne i kiedy bedzie sie wydawalo ze wszystko jest juz ok, zaplanowane ono was wy...kiwa i wszystkie plany legna, oczywiscie kazdy ma swoje indywidualne podejscie i od niego zalezy jak bedzie zyc.
Jakby ktos mial plan na moje zycie to poprosze go przepuscic przez niszczarke i podpalic, sobie bede na biezaco dostosowywal plany do potrzeb i sytuacji ktore niejednokrotnie potrafia zaskoczyc i zadziwic.
Nie ma sie co bac ze sie nie zrobi nic albo ze zrobi sie cos zle, obsesja strachu moze czlowieka wykonczyc, trza brac zycie jakim jest z wszystkimi plusami dodatnimi i ujemnymi jak i z minusami ujemnymi i dodatnimi.
moze udalo sie to napisac logicznie mi
hawk!
Jak zwykle optymista ;)
znaczy sie co? ze mam nadzieje ze ktos zrozumial o co mi chodziło?
Prześlij komentarz