Czyżby?..
czy po tak długim czasie jest to możliwe - na dawnych zasadach, z dawnym zapałem, gdzie każdego niemalże dnia powstawał jeden post...
...kiedy pisałem o wszystkim co naokoło - a najczęściej o tym co wewnątrz...?
...wiele się zmieniło - wczoraj zaglądnąłem tutaj - przedarłem się przez warstwę kurzu - i to solidnego - nie zaglądałem tu dłuuuugo - może nawet za długo....
Pierwsze co mnie uderzyło - to odkrycie faktu, że od delegacji do Niemiec minęło dwa lata - bez miesiąca... ale jak wiele to w życiu zmienia...
...czas płynie - stale, często go marnujemy, często nie zastanawiamy się nad tym, że chwila nie wykorzystana już do nas nie wróci - a później mamy świadomość, że czas przelatuje między palcami...
...dzisiaj jest środa - dzień deszczowy, późny październik... Szykują się myśli o kolejnym wyjeździe na krótkie szkolenie gdzieś, na wymianę doświadczeń - ale teraz trzeba się będzie określić i tego nie zmarnować...
...a co u mnie? - życie - szczęśliwe... w domu Żona, dwóch przezabawnych berbeciów... Tak - bo dwa lata temu był tylko Michał, a od prawie roku jest też Konradek...
...jest po co żyć... jest dla kogo żyć...
...tylko trzeba tego nie zmarnować...
...więc może też czasem się tutaj pojawię - czasem będzie z tego dziennik może...
...a może lepiej - starą szkołą - kupić zeszyt i dziennik pisać analogowo... who knows...
pzdr.
Ł.
środa, 30 października 2013
Subskrybuj:
Posty (Atom)