środa, 4 czerwca 2025

Był kwiecień...

 ...a rower dalej w garażu.

Serio. Nie mam serca. Raz jechałem. Niby mało czasu. Niby wszystkie moje nie wymyślone jednostki chorobowe.

Głowa czasem boli. Jakieś 5mm, nie więcej ;) nie ma się co przejmować.

Czasem serce. Znaczy się jest. Kardiolog poczeka. Albo się nie doczeka.

A stan umysłu. Bywa słabo. Bywa rewelacyjnie. Milion tematow. Trzy etaty. Fuszki. Życie. Nie jestem spokojna dusza.

Wczoraj spotkałem swojego klona. Pierdyliard tematów naraz. Ale jakoś się układa. Pokazaliśmy samolotem;) udało się przeżyć. Pilotaż to trochę sterowanie jak w życiu. Na zakrętach wolniej, trzeba uważać żeby na pasie nic nie zahaczyć, i pełna prędkość na prostej.

Czasem myślę , że rok temu o tej porze byłem w lekko innym miejscu. W zasadzie poukładane mam. Nie z wszystkiego jestem zadowolony. Z siebie niekoniecznie. Ale bywa też że sam się ile doceniam.

Kryzys wieku średniego? Ja mentalnie mam 80 lat, organizm ma pewnie z 60 ...tak jest zużyty.

Plecy, mięśnie, narządy. Przebieg znaczny ;)

A co Ci dzisiaj powiem?

Żyj tak jak chcesz. Nie tak jak Ci powiedzieli ;)


I odezwij się czasem. Bo ja wcale nie jestem zły, jak to mówią niektórzy.


Ł.


Każdy wybór na mojej drodze był jakoś dobry..Finlandia, Holandia, Białystok, Warszawa, Wrocław czy Kraków i Poznań. Każde z tych miejsc dało mi wartość. Każde dało mi doświadczenie.

Brak komentarzy: