niedziela, 29 grudnia 2024

... pamiętam...

Nie da się tego wyrzucić z pamięci.

Pamiętam ten dzień jak dzisiaj, jakby to było przed chwilą.

Wysoka wilgotność, Irlandia, Cork... Wieczór czy właściwie późne popołudnie. Stout w barze, a później kieliszek. Tego się nie robi. Jak się jest uzależnionym, to nie ma, że można. Każda ilość to za dużo, i każda to za mało.

Ile ja bym dał, żeby wtedy nie przekreślić życia. 25 ml, a może 40... Tyle trzeba było, żeby wszystko pogrzebać.

Tylko tyle, albo aż tyle.

Uzależnienie to jest coś z czym się nie da walczyć. Tutaj w ogóle się nie powinno stawać do walki. Powinno się je omijać. Ogromnym łukiem. 

Ogromnym.

Mam to szczęście, lub nie, że spotykam różnych ludzi. Jednym bardziej potarganych, innych bardzo ułożonych. Każdy jest jakiś.

Jeden kieliszek. Całe życie.

Halt!

Najgorzej jest. Najgorzej jest jak jesteś głodny, zły, samotny, zmęczony... Najgorzej. Najtrudniej wtedy zadbać o siebie. I coś co kończy Cię, wydaje się być wybawieniem.

I to nie jest tak, że po jakimś czasie można pofolgować. To jest tak, że nie można.

Najgorzej.

Jest.

Nie ma Cię? To może i dobrze. 

Trochę jak ze mną. Dzisiaj jestem tu, jutro mnie nie ma. Niektórzy powiedzą "I bardzo dobrze", inni "To już niedługo".

Ale będzie tak długo, jak będzie mi dane...


Poszarpany ten wpis, nie? Szczególnie, że rzadko piszę.


Ł.


PS u mnie w porząsiusiu, jakby się ktoś zastanawiał. Jakby.

poniedziałek, 16 grudnia 2024

Lis, Mały Książę i życie

Pamiętaj, ten Twój kochany ktoś żyje, codziennie coś przeżywa,

czymś się wzrusza, z czymś mierzy, coś wywołuje uśmiech na jego/jej twarzy,

a coś doprowadza do łez. Dobrze jest wiedzieć co.


Pamiętaj, że jesteś odpowiedzialny za to co oswoiłeś. Na zawsze. Nie tylko na wtedy, kiedy Ci jest wygodnie.

Pamiętaj, że to Ty kreujesz rzeczywistość dookoła siebie. Również tą potencjalnie dalszą. Również tą potencjalnie nie Twoją.

Pamiętaj, że słów nie powinno się rzucać na wiatr. Jak jesteś szczery, to przynajmniej rano spojrzenie w lustro nie boli.


Jak żyć w tym świecie?

Po prostu - będąc sobą. Bądź najlepszą wersją siebie. Każdego dnia. Dawaj z siebie wszystko. Ja czasem nawet daję jeszcze więcej. Tak jest... łatwiej? lepiej? efektywniej? Sam nie wiem. Póki co - tylko tak potrafię.


Ł.


PS. tamten weekend... nie był miły i czuły. Był obcy i zaskakujący. Okazuje się, że wszystko się zmieniło. A to niby ja byłem tym złym, co zakłada, że będzie źle. Takie tam. Jbc to ja do nikogo nie mam pretensji. Jbc to ja tylko stwierdzam fakt.